21 listopada

Gwiazda północy, gwiazda południa


      Hej, hej! Bardzo lubię książki, które wydawane są pod skrzydłami Wydawnictwa Alternatywne. A dlaczego? Chodźcie dalej, opowiem.     

     Każda książka od Wydawnictwa Alternatywne to wielka niespodzianka. Po każdą chętnie sięgam, bo często są to i debiuty, które okazują się bardzo dobre, a czasami powieści autorów, których wcześniej nie znałam i jeśli książka jest ciekawa, to jest mi aż szkoda, że tak długo o niej nie wiedziałam. A jak jest z tą widoczną na zdjęciu wyżej?

     "Gwiazda północy, gwiazda południa" jest klasyfikowana jako fantasy. Ostatnio często sięgam po ten gatunek, po prostu do niego wróciłam po latach i lubię sobie nim urozmaicić kryminały, po które sięgam jednak najczęściej. Dlatego skusiłam się na tę książkę, kiedy tylko wydawnictwo mi ją zaproponowało do recenzji :)

     Zobaczcie opis:

     "Nadmorska sceneria, nietuzinkowi bohaterzy i akcja niczym z najlepszych filmów sensacyjnych. Wstąp do alternatywnego, jednak nie tak odległego realiami od naszego świata.

      Trwa konflikt Królestwa Żeglarzy z Cesarstwem Słońca. Aline, oficer wywiadu neutralnej Sagesii, dowodząca żeńskim oddziałem wojskowym, bierze udział w skomplikowanej akcji polegającej na uwolnieniu mistrza El-Li. Dziesięć wysportowanych i pomysłowych kobiet podejmuje się niemal samobójczej misji odbicia mnicha, tym trudniejszej, że ich przeciwnicy znają sztukę programowania mózgu.

      Sytuację komplikuje osobista relacja Aline z księciem – następcą tronu Cesarstwa Słońca. Za fasadą czarującego i nonszalanckiego człowieka może on skrywać niekoniecznie dobre zamiary... Dziewczyna już wiele razy przekonała się, że nikomu nie wolno ufać, dlatego jej prawdziwa tożsamość musi na razie pozostać ukryta.
 
      Czy w zadaniu, jakie ją czeka, poradzi sobie ze wszystkim, co napotka na swojej drodze?"

     No i teraz pytanie, czy jest warta uwagi?

     Zacznijmy od bohaterów. Są bardzo ciekawie wykreowani. Polubiłam główną bohaterkę, Aline. Jest to postać bardzo charakterna, ma mnóstwo typowych problemów jak związek pod tytułem "to skomplikowane". Są też postacie drugoplanowe, a raczej całe ich mnóstwo, ale na szczęście akcja poprowadzona jest tak, że ciężko się pogubić.

     Świat stworzony przez autorkę jest naprawdę ciekawy, inny. Co jest dla mnie ogromnym plusem, to to, że nie ma wydłużonych, niepotrzebnych opisów. Jestem za to ogromnie wdzięczna, bo zwykle mnie to dość irytuje. Jak to ktoś kiedyś powiedział: moim największym grzechem jest pomijanie opisów przyrody.

     Ale nie wszystko jest tak kolorowe, jak się wydaje. To kolejna powieść fantasy strasznie krótka i, mimo że akcja jest wartka, dynamiczna, wręcz nieco pośpieszna i nie ma czasu się nudzić, to jednak znów mi mało. Uwielbiam powieści fantasy takie konkretne, po około 800-1000 stron, które często czytam miesiącami, po trochu codziennie wieczorem. Ale to mój jedyny zarzut.

     Podsumowując, to bardzo przyjemna, lekka  książka, po którą polecam sięgnąć każdemu fanowi gatunku. A wydawnictwu Alternatywne dziękuję za egzemplarz!



1 komentarz:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje