21 lutego

W jednej chwili

 

     Hej, hej! Dzisiaj mam dla Was kilka słów o książce "W jednej chwili" :) Zapraszam!     


     Zwróciliście uwagę na okładkę? Pewnie tak, bo jest niesamowita. Kryje w sobie pewnego rodzaju tajemnicę i zachęca do tego, żeby sprawdzić, co autorka ukryła w treści.

     Do mnie ta książka trafiła dzięki Wydawnictwu Rebis i ich akcji recenzenckiej na portalu lubimy czytać. Kiedy zobaczyłam ogłoszeni i przeczytałam opis targnęły mną dwa sprzeczne uczucia. Jedno dotyczyło tego, że chyba gdzieś to już było, a drugie ogromnej chęci przeczytania i sprawdzenia, czy jest ta książka warta uwagi. Zgłosiłam się więc i ogromnie również ucieszyłam z wiadomości, że "W jednej chwili" do mnie jedzie! 

     Już Wam mówię, o czym jest książka, którą widzicie na zdjęcia. Spokojnie, będzie bez spojlerów.

     Wszystko zaczyna się dość dramatycznie i w tych nieprzyjemnych okolicznościach poznajemy główną bohaterkę o imieniu Finn. Ma ona szesnaście lat, a właściwie można powiedzieć, że miała, ponieważ kiedy z całą rodziną ulegają wypadkowi samochodowemu, to właśnie ona ginie i gdzieś pomiędzy jednym a drugim światem się zatrzymuje, nie mogąc odejść. Wszystko to sprowadza się do tego, że Finn obserwuje walką swoich bliskich o przetrwanie.

     Jednak wypadek jest tylko początkiem historii. Finn zostaje, czuwa nad rodzicami, przyjaciółmi, nie potrafi odpuścić i odejść. Za to jej bliscy zmagają się z całą masą okropnych uczuć. Od poczucia winy, po złość, rozczarowanie i przemożny smutek.

     To nie jest tak, ze w tej historii został umieszczony wątek paranormalny. Spokojnie, to taka bardzo pouczająca i zmuszająca do przemyśleń powieść obyczajowa, przy której czytelnik jest bombardowany emocjami i naprawdę ma po lekturze kaca książkowego. Przynajmniej ze mną tak było. 

     Sami bohaterowie są od siebie bardzo różni, ale na każdym autorka się skupiła w odmienny sposób, aby pokazać jak sobie radzą ze stratą bardzo ważnej osoby w ich życiu. To ogromna zaleta, a przy tym narracja z poziomu Finn, czyli pierwszoosobowa, ale jak by narratora, który stoi obok i widzi dosłownie wszystko dodaje smaczku.

     Wspomniałam wyżej, że z czymś mi się kojarzyła fabuła. I tak właśnie jest. Jest taka jedna książka, która również doczekała się ekranizacji, "Zostań jeśli kochasz". Mimo, że nieco inna, to według mnie mocno autorka mogła się nią inspirować. Widać ogromne podobieństwo, a także ten sam schemat ukazywania kolejnych osób, ich zmagań ze stratą, wyrzutami sumienia, a przede wszystkim ogromną rozpaczą.

     Mimo wszystko uważam, że to bardzo dobra książka i jeśli doczeka się ekranizacji, to z chęcią obejrzę czy to film, czy serial. Myślę, że każdy powinien od czasu do czasu po taką powieść, sięgnąć. Jest przeraźliwie smutna, wstrząsająca, ale bywa, że trzeba zobaczyć rozdarcie innych, aby samemu sobie uświadomić jak wiele mamy, prawda?

     Dom Wydawniczy Rebis poprzez przekazanie mi egzemplarza tej cudownej książki zmiażdżył mnie emocjonalnie. Ale to dobrze i bardzo, bardzo dziękuję za to, że mogę mieć na swojej półce i polecać innym.



3 komentarze:

  1. Ja bardzo chcę poznać tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z początku skreśliłam tę książkę, ale teraz żałuję, bo wow! To może być naprawdę dobra lektura.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowała mnie ta książka, kiedy tylko przeczytałam gdzieś jej opis. Dawno temu czytałam coś podobnego, ale tam zmarła dorosła kobieta. W przypadku śmierci tak młodej dziewczyny uczucia tych, którzy zostali, są na pewno inne.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje