Hej, hej! "Ostatnia siostra" skusiła mnie okładką więc bardzo się ucieszyłam, kiedy okazało się, że otrzymam egzemplarz od Wydawnictwa Novae Res. A czy po lekturze uważam, że było warto?
"Ostatnia siostra" to książka fantasy i jak wiemy, nasze polskie powieści w tym gatunku potrafią być naprawdę fenomenalne. Dlatego coraz częściej sięgam po tego typu książki. Po prostu lubię zagłębić się w inny świat, który stworzył pisarz. Czy tym razem było warto?
"Ile poświęcisz, by ocalić tych, którzy są dla ciebie najważniejsi?
Goye ma tylko jeden cel: pragnie odnaleźć swoje siostry, których byty
cielesne i duchowe dawno temu odłączyły się od siebie i rozproszyły. Aby
znów się z nimi zjednoczyć, kobieta jest w stanie poświęcić wszystko i
wszystkich. Podczas poszukiwań, trwających kilka tysięcy lat, Ziemia,
jaką znamy, przestaje istnieć, a życie przenosi się na inne planety i
ulega całkowitej metamorfozie. Goye spotyka na swojej drodze ludzi,
którzy mogą jej pomóc, jednak każdy krok przybliżający ją do zaginionych
sióstr ma swoją cenę. Kluczem do rozwiązania zagadki może okazać się
starożytna kula. Wkrótce okaże się, czy jej moc przyniesie ostatnim
ocalonym ratunek czy zniszczenie..."
Opis powyższy pochodzi od Wydawcy. Chciałam, żebyście zobaczyli, że opis można stworzyć dobry, powodujący ogromną ciekawość i chęć przeczytania książki bez zbędnych spojlerów. Ostatnio jest jakaś plaga. Aż boję się odwracać książkę i czytać opis żeby później się wkurzać, że streszczono w nim całą fabułę. Pomijając takie, w których zdarza się zdradzić, kto zabił, a to ma być przecież zagadka trzymająca w napięciu czytelnika.
A teraz Wam powiem czy mi się podobała "Ostatnia siostra" i czy moim zdaniem warto po nią sięgnąć. Pomysł był świetny. To po pierwsze, ale wykonanie? Kurczę, zrobiłabym z tej powieści coś większego, serię najlepiej, bo ma potencjał na to, aby stała się przynajmniej trylogią. Autorka ma też do tego zadatki. Czemu tak myślę? Jak zaczniecie czytać, to zobaczycie, że jest mnóstwo wątków, każdy rozdział zaczyna się niczym nowa opowieść, nowa historia i można się pogubić. Trzeba się nad nią skupiać dość mocno, mimo że nie jest to ciężka lektura. Wręcz powiedziałabym, że jako przerywnik od thrillerów i kryminałów była dla mnie przyjemnością.
Czy więc polecam? Tak! Każdej osobie, która lubi fantasy, sci-fi, bo czytelnik cofa się w tej książce w czasie do 1545 roku, ale również przenosi w przyszłość, do 6325 roku! Bardzo ciekawy zabieg i na szczęście mimo tak rozległej osi czasu, jest to spójne i przemyślane. Ale są też minusy. Mam odczucie, że autorka ma bardzo ubogi słownik, bo książka napisana jest takim językiem, że posądziłabym o jej popełnienie dziecko. Pewnie po poprawkach, przeczytaniu kilka razy i dopracowaniu byłaby świetna, ale to jednak trochę psuje cały efekt. Jest pomysł, nie ma warsztatu. Ot, tak po prostu. Dlatego myślę, że dam jeszcze szansę Autorce i wezmę do ręki kolejną jej książkę.
Wydawnictwu NovaeRes bardzo dziękuję za egzemplarz!
Ten gatunek książek nie jest dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńMoże sięgnę;)
OdpowiedzUsuńTo wydawnictwo nie umie zrobić redakcji ani korekty i z tego powodu przepada w nim sporo potencjalnie ciekawych utworów. Z tego powodu omijam ich publikacje, bo szkoda na nie czasu...
OdpowiedzUsuń