…Czyli „Sąsiedzi”.
Czasami człowiek tak po prostu ma ochotę obejrzeć coś
lżejszego. Aktualnie jesteśmy wręcz atakowani filmami o trudnej tematyce a nie
zawsze ma się chęć na łzy czy pełne refleksji wieczory.
Po produkcji takiej, jak „Sąsiedzi” najzwyczajniej w świecie
idzie się spać z uśmiechem na ustach. Mało jest komedii, które bawią. Większość
raczej żenuje (zwłaszcza nasze rodzime pseudokomedie, nie mówiąc już o
komediach romantycznych wychodzących spod rąk polskich producentów, a fu!).
Przykre ale prawdziwe.
Tutaj jest ten smaczek, że film kreowany jest na
niesamowicie głupi, na coś w stylu „American Pie”. Błąd! Nic bardziej mylnego.
Nie jest to kino ambitne ale takie ma nie być. Właśnie ma bawić swoją, z jednej
strony absurdalnością, a z drugiej jakże prawdziwą historią.
Do rzeczy.
Mamy tu historyjkę studentów. Amerykańskich, czyli na potęgę
tępych. Tak od zawsze są pokazywani w filmach. Czy oni tak faktycznie się
zachowują? Nie wiem, oby to były parodie. Jasne, zdarzają się wygłupy ale
bądźmy szczerzy, nie do tego stopnia ;)
Po drugiej stronie płotu mamy historię młodych rodziców. Są
przezabawni i ogląda się świetnie zwłaszcza w momentach kiedy padają słowa typu
„Ona na nas patrzy… ciągle patrzy”.
I wojna! A jakże ;) Brakuje tylko tego symbolicznego
drewnianego płotu do kompletu. Ale i nie zakopują krzesła z Ikei więc… no,
darujmy im.
Tylko tak szczerze, czy to jest jeszcze jakaś nowość?
Wiedziałam doskonale o czym będzie ten film i w zasadzie nie wniósł nic nowego.
Ot, kolejna zabawna produkcja, o której się zapomni szybko i bez żalu.
Uśmiałam się i nieco odsapnęłam od thrillerów przy tym
filmie (które kocham całym sercem, to nie tak, że oglądam je bo nic innego nie
ma ;)).
Czy polecam? Polecam :) Tak dla odmóżdżenia.
Na filmweb’ie nie ma zbyt wysokich ocen i nic dziwnego, bo
to świetna zabawa ale nic poza tym.
Moja ocena: 7/10.
Jak nie będę miał co robić to obejrzę! :D
OdpowiedzUsuń