12 listopada

Zaproszenie na śmierć

 

     Hej, hej! Dzisiaj przygotowałam dla Was kilka słów o książce "Zaproszenie na śmierć". Zapraszam dalej!     

     "Zaproszenie na śmierć" to już czwarty tom serii o Danielu Jung i zanim Wam o nim opowiem muszę przestrzec przed spojlerami, bo jednak czyta się najlepiej w kolejności.

     O czym jest ta książka? To kryminał pełną gębą i mówię to absolutnie poważnie. Ponownie w tej części spotykamy się z Danielem Jungiem, któremu tym razem przyszło zmierzyć się ze sprawą morderstwa kobiety, której zwłoki zostały znalezione w apartamencie bardzo ważnego człowieka. Tym człowiekiem jest Bolesław Witkowski, profesor inżynierii biomedycznej, który dziwnym trafem znika bez śladu... pytanie, czy spotkał go ten sam los, czy jest przetrzymywany, a może sam jest mordercą? Musicie przeczytać sami!

     Tylko wiecie... dochodzi do kolejnych morderstw i to brutalnych, a komisarz, który prowadzi podobno bardzo szczegółowe śledztwo nie może sobie poradzić i wtedy na ratunek przybywa Daniel  Jung. Nie pierwszy i kto wie, może nie ostatni raz będzie komuś pomagał w rozwiązaniu skomplikowanej sprawy.

     Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, że przede wszystkim będę zachwalać bohaterów. Są bardzo dobrze opisani, każdy niezwykle szczegółowo, co zmusza do skupienia się nad lekturą, która też za sprawą właśnie tych tytułów naukowych, opisów, charakterystyki, wymaga od czytelnika skupienia pełnej uwagi. Nie jest to lekka książeczka, przy której w momencie wyłączenia się na kilka zdań wiemy, o co chodzi. W tym przypadku trzeba się cofnąć i przeczytać raz jeszcze, bo zwyczajnie idzie się pogubić.

     Ale ci bohaterowie są tak wyraziści, tak dobrze wpasowani w fabułę, że aż ma się ciarki na plecach podczas czytania, bo ma się wrażenie, że dosłownie się ich zna osobiście. Chociażby profesor Witwicki, który gra tu ważną rolę jest typowym profesorem, czyli jest zimny, oschły, po prostu kamienny bym powiedziała, a jednocześnie nie jest towarzyski, nie szuka okazji do nawiązywania kontaktów, przez co wpasowuje się w rolę idealnie. Ale musicie poznać go sami, bo gwarantuję, że zapałacie do niego jednocześnie nienawiścią i współczuciem, a są to skrajnie dziwne emocje i dzięki nim zapamiętuje się takiego bohatera na dłużej.

     Jeśli chodzi natomiast o fabułę, to myślę, że autor dość ciekawie podkłada czytelnikowi przysłowiową świnię. Zwodzi, pokazuje fałszywe dowody, no można się nieźle zakręcić, ale to ogromna zaleta kryminału. Czy jednak nie jest to wręcz przekombinowane? Dla mnie niestety trochę tak. Gryzie mi się to z bardzo potocznym językiem, jakim jest napisana ta książka, a jednocześnie przy tak zróżnicowanych bohaterach, takiej ich ilości, i zakrętach, po których nami autor miota mimo wszystko jest to wszystko przemyślane i dopracowane.

     "Zaproszenie na śmierć" to dość dobra książka. Akcja jest bardzo szybka, co ja osobiście uwielbiam w tego typu powieściach, ale za dużo postaci, za dużo szczegółów, w których można się po prostu pogubić, choć czytelnik łaknąłby momentu, w którym nie będzie wiedział, o co chodzi, ale ze względu na jakieś nietypowe słownictwo, nazewnictwo, a nie dlatego, że nie pamięta który bohater to który. Mimo wszystko, jak dla mnie 6/10 gwiazdek i myślę, że warto po nią sięgnąć.

     Wydawnictwo Oficynka serdecznie dziękuję za egzemplarz!



2 komentarze:

  1. to poczucie zagubienia w książce trochę mnie do niej zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam poprzednich tomów, więc i tego na razie nie planuję.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje