18 stycznia

To ja, Szpilka. Klub.

 

     Hej, hej! Znacie Wydawnictwo Warbook? Mi przyszło współpracować z nimi pierwszy raz i to przy książce, która zachęca... ? No właśnie, zachęca? Chodźcie, opowiem!


     "To ja, Szpilka. Klub" to moje pierwsze spotkanie z Marcinem Ciszewskim, ale czy nie będzie ostatnim, to Wam niżej opowiem :)

     Zaczniemy klasycznie, czyli od tego, o czym ta książka jest! Poznajemy Szpilkę, policjantkę, która nie działa szablonowo, a w kolegach w pracy dostrzega jedynie samców, którzy chcą się z nią przespać. Sama uważa, że to problem kobiety w męskim gronie, która wygląda niezwykle młodo. Cóż za szowinistyczna, męska myśl. Powiem tak: trzeba by było zrobić najpierw pewne rozeznanie, bo tak właściwie to tak ten męski świat nie wygląda. Autor jednocześnie obraża obie płcie. Tak się składa, że sama pracuję w męskim gronie i bzdurą jest to, że faceci patrzą tylko na cycki i nie traktują poważnie kobiety. Wbrew pozorom, a właściwie wbrew schematom, traktują kobietę poważnie, jak specjalistkę, jeśli taką jest. A myślę, że Szpilkę, choć nietypową osobę, również w prawdziwym świecie traktowano by poważnie. 

     Drugi mój zarzut to w zasadzie inspirowanie się Chyłką. Niepokorna, działająca impulsywnie, pyskata, a zarazem śliczna kobieta w świecie, który traktuje jak wroga i nim pomiata. Odzywki agresywne, aby ukryć swoje prawdziwe uczucia, którymi podobno darzy kilka osób. Irytująca do granic możliwości, ale skuteczna tym, co robi. No cóż, zajechało mi Chyłką już od początku, choć Szpilka jest o wiele bardziej... jak by to ująć, naciągana.

     Nie przypadła mi główna bohaterka do gustu. To taka osoba, której po prostu się nie lubi. Jeśli pominąć ją, to książka jest bardzo dobra. Śledztwo, które poprowadziła właśni Szpilka jest opisane świetnie. Zabójstwo pewnego pisarza, mnóstwo wątków, pytań, zagadek, nad którymi się czytelnik zastanawia i ciężko się domyślić zakończenia. To właśnie końcówka jest, według mnie, najlepsza i widać, że tu był pomysł na to, jak ma to wyglądać. 

     Podsumowując: osobiście nie sądzę, żebym sięgnęła po kolejne tomy tej serii, jeśli takie zostaną wydane. Jako kryminał jest naprawdę dobra, ale uważam, że bohaterów można kochać lub nienawidzić i powinni odgrywać pewną rolę, to takich pakowanych na siłę do książki już nie trawię.

     Mam ogromny problem z ocenieniem tej książki i ostatecznie 5/10 gwiazdek. Jak dla mnie po prostu pół na pół.

     Wydawnictwu Warbook bardzo dziękuję za egzemplarz!



1 komentarz:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje