17 października

Zimny trop


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę do Was z książką, która premierę miała we wrześniu!     


      "Zimny trop" to drugi tom serii o Tomku Winklerze czyli o prywatnym detektywie, któremu tym razem przyszło stawić czoła sprawie wyjątkowo trudnej, bo zleconej przez jego babcię! Spokojnie, można czytać w kolejności absolutnie losowej, jeśli tylko macie taką ochotę, bo mimo, że są powiązania, to człowiek się nie pogubi w wątkach.

    Wracając do Dolnego Śląska, które mi jest bardzo bliskie, a Tomkowi Winklerowi także, zagłębiamy się w sprawę pewnego Juliana, miłości z lat młodzieńczych wspomnianej wyżej jego babci. Wszystko to się nałożyło na siebie w momencie, kiedy Roma miała wypoczywać w Polanicy, a Tomek odpoczywać po ostatnim śledztwie. Okazuje się, że poszukiwany mężczyzna to nie jest jakiś tam staruszek, a w tle jego przeszłości majaczą dwa zabójstwa, potężny majątek i wspólnik, któremu nie można ufać. Wszystko to w bieli, bo zastaje bohaterów grudzień, śnieg i święta za pasem, tylko zamiast gotować i szukać prezentów, szukają Juliana. Cóż za tajemnica skrywać się może w przeszłości tego człowieka?

     Spodziewałam się nieco innej powieści. Szczerze mówiąc, zakładałam zimne trupy, morderstwa, krew, tortury i Bóg jeden wie co jeszcze. A tutaj kłania się kryminał w dość klasycznej postaci, gdzie zagadka jest trudna do rozwikłania, jest dziwnie, ale i dowcipnie. Dzięki temu przyjemnie się czyta i chętnie brnie z bohaterami w każdą kolejną informację, każdy szczegół, który analizują.

     A, właśnie, bohaterowie. Zarówno Tomek, jak i Roma to fantastyczni ludzie, których chciałoby się znać w rzeczywistości i wybrać się z nimi na szklaneczkę koniaku, czy spróbować rozwikłać śledztwo. Winkler ma swoje problemy, bo wydalono go z policji i chciałby jednak spróbować poprowadzić związane z tym śledztwo, ale jego wspaniała babcia jest ważniejsza nawet od bigosu świątecznego.

    Babcia Roma to jedna z tych przebojowych kobiet, która jak rzuci żartem, to można opluć książkę z wrażenia, co jest argumentem za tym, aby w tramwaju jednak nie czytać tej książki!

    Ta dwójka bohaterów i klimat zimowo-świąteczny składają się na to, że poszukiwania młodzieńczej miłości Romy schodzą na drugi plan. Owszem, zagadka jest skomplikowana i jako czytelnik bardzo chciałam ją rozwiązać, ale jednak bardziej skupiałam się na dialogach, a te nie są sztuczne, wymyślne, a wręcz jak by z życia zainspirowane.

     Kryminał, a może jednak nieco komedia kryminalna? Według mnie to mieszanka, ponieważ jest w tej książce wiele humoru, ciętych ripost, a z kolei nie leje się strumieniami krew, co jest istotne gdy poleca się taką powieść osobom o słabym żołądku!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Agora.



2 komentarze:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje