29 listopada

Przepaść

 


     Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Filia, zapraszam dalej!     


    Już samo nazwisko Remigiusz Mróz potrafi wywoływać dyskusje, rozmowy za i przeciw, doszukiwanie się ghost writer'ów. W tym przypadku doszła jeszcze kwestia okładki. W okolicach premiery okazało się, że uderza ona w czyjeś uczucia religijne i nie może być reklamowana w pojazdach miejskich (czyli po prostu w metrze i w autobusach). Ostatecznie jednak plakaty się pojawiły. Zatem zaczęliśmy od kontrowersji, ale czy wokół Mroza tak to już nie jest?

     Seria, której siódmym tomem trylogii (jak sam autor mówi) jest właśnie "Przepaść" i to była jedna z niewielu serii od Remigiusza Mroza, przy których osobiście utknęłam dawno temu i niekoniecznie paliło mi się do nadrabiania. Ot, nie podeszła mi. Ale jak tylko otrzymałam od Wydawnictwa Filia tę konkretną i zaczęłam ją czytać... cóż, na czytniku pojawiły się wszystkie poprzednie tomy i postanowiłam najpierw nadrobić. Stąd moja opinia o niej tak długo się tworzyła.

     I żeby za wiele nie spojlerować, bo przy takiej ilości tomów serii jest o to bardzo łatwo, to powiem tylko, że ponownie wpadamy w sam środek Tatr, a dokładniej w ich zachodnią część i właśnie tam znika kobieta, mieszkanka Warszawy, która pierwszy raz w życiu postanowiła wybrać się w góry. Przypadek? Sprawę poprowadzić ma Forst, który postanawia, że najlepszym sposobem będzie pójście dokładnie tą samą trasą co turystka, która miała być sama, a jednak widzianą ją z innymi ludźmi. W trakcie poszukiwań nasz główny bohater zamiast na ślady, poszlaki, trafia na coś, co może mieć wiele wspólnego z przeszłością.

     Uwielbiam góry, Zakopane, Tatry i chyba to przede wszystkim przyciągnęło mnie od tej serii. Kilka lat temu sięgnęłam po pierwszy tom i stwierdziłam, że to nie jest coś, co chciałabym przeczytać, ale teraz żałuję, że tak długo Forst leżał i czekał, aż w końcu postanowię go poznać. Choć nieco mnie irytował, choć jest bardzo charakterystyczny, to jednak nie mogę powiedzieć, żebym go nie polubiła i jak ja mu zazdroszczę tych pieszych wędrówek!

     Jeśli chodzi o fabułę, to wiele osób pewnie będzie narzekać, że Mróz pisze więcej niż jesteśmy w stanie przeczytać? Na pewno?  Być może, ale jak się okazuje, przynajmniej w moim przypadku, będę czekać na kolejne książki i chętnie po nie sięgać. A miłośnikom kryminału, gór, śledztw, nieoczywistych bohaterów pełnych zagadek polecam tę serię i polecam spróbować, jeśli do tej pory się opieraliście przed Remigiuszem Mrozem. To, że dużo tworzy, wcale nie oznacza, że to jest słabej jakości, bo wierzcie mi, w wielu innych książkach znajduje się całą masę błędów, a tu jednak jest zadbane by ich nie było.

     Za książkę, możliwość zapoznania się z Forstem dziękuję Wydawnictwu Filia.



1 komentarz:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje