28 lutego

Obcy horyzont


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Czarna Owca, zapraszam dalej!     


     "Obcy horyzont" to książka, która dla mnie była wielką niewiadomą i bardzo bałam się zakładać czy będzie to dobra i ciekawa powieść, czy wręcz przeciwnie. Powody są dwa. Po pierwsze, znam już obu autorów i wiem, że potrafią stworzyć coś genialnego, ale z drugiej strony to duet, współpraca, które dla mnie są zawsze jakimś kompromisem i nie ma w nich w stu procentach jednego autora.

    Mimo moich obaw postanowiłam, że trzeba sprawdzić czy jest to książka warta uwagi Nie wspominając już o tym, że okładka skradła moje serduszko sroki...

     Przenosimy się do roku 1995, do Ośrodka Szkolenia Kadr wywiadu w Starych Kiejkutach. Nie ukrywam, że sprawdzałam od razu na mapach gdzie to dokładnie jest. I do tego ośrodka przyjeżdża człowiek, który ma za zadanie wyłowić z tłumu adeptów tych najzdolniejszych, bo czeka ich bardzo ważna misja. Mają oni pomóc wejść Polsce do struktur euroatlantyckich i przed sobą mają przeciwnika w postaci Rosji. Całości dodaje smaczku fakt, że chodzi o tematy nuklearne... i stąd ten jakże istotny znaczek na grzbiecie książki!

    Jest to kolejna powieść stricte szpiegowska, wręcz nieco sensacyjna. Na tapetę wzięte odrobinę historii i to tak dokładnie opisane, że ma się wrażenie, jak by to faktycznie się mogło wydarzyć. Knucie, intrygi i na tapecie Rosja, która z wiadomych przyczyn będzie teraz dla czytelników jeszcze większym wrogiem i jeszcze bardziej będzie podejrzana. To faktycznie kawał dobrego tematu do pociągnięcia, ale... no właśnie, ja mam problem z tą książką, bo uwielbiam takie tematy i niestety, ale jednak w tym przypadku mocno czuć, że każdy z autorów poszedł na jakiś kompromis. Być może odczuwam to ze względu na to, że ich inne powieści znam, dobrze pamiętam każdego styl, pomysły i tutaj czuć, że żaden nie wyszedł przed szereg, ale też nie jest to bardzo porywająca opowieść. Myślę, że gdyby stworzona została przez jedną osobę, to byłaby bardziej dynamiczna i ciekawa.

    Mimo to czyta się ją dobrze, szybko, ale akcja zostaje bardzo napędzona, po czym okropnie zwalnia i dla mnie to były takie momenty, że odkładałam na półkę książkę by wrócić do niej za dzień lub dwa i wtedy ponownie się wgryźć w akcję. Bardzo to wszystko nierówne, niczym sinusoida. I choć historia wzięta na tapetę jest genialna, to ubrana w słowa zwyczajnie... no średnio.

    Podsumowując, to był genialny pomysł, plan też, ale realizacja nie jest idealna. Choć to moje osobiste, bardzo subiektywne odczucia i podobają mi się tego typu powieści, to tutaj nie do końca się zgraliśmy. Muszę jednak przyznać już zupełnie obiektywnie, że jest to książka, która fanów powieści szpiegowskich porwie, bo faktycznie spełnia w zupełności kryteria tego gatunku.

     Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Czarna Owca.



1 komentarz:

  1. Mimo, że chemia pomiędzy tobą, a tą książką nie była pełna, ja chcę przekonać, się jak będzie w moim przypadku.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje