Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Mova, zapraszam dalej!
Czytacie powieści z jakichś konkretnych krajów? Na przykład tylko amerykańską literaturę czy polską? A może koreańską? Dla mnie każda potrafi być odkryciem i dlatego nie zamykam się na poznawanie nowych treści. Zwłaszcza, że z reguły wystarcza mi okładka do wpisania powieści na listę do przeczytania.
Thirllery psychologiczne w różnych rejonach świata potrafią być zgoła inne. Oprócz tego, że pisarze mogą mieć różne doświadczenia, przyzwyczajenia, to także kultura danego kraju, regionu może zaskakiwać. Ile też można się nauczyć o miejscach, których być może nigdy się nie odwiedzi? A może książka zostanie powodem, dla którego jednak się człowiek wybierze śladami bohaterów zwiedzać świat?
Ning, główna bohaterka, sprząta miejsca zbrodni. Jest to zawód z wyboru, na który się zdecydowała ze względu na to, że są to jedyne miejsca gdzie może poczuć zapach. Życie nie było dla niej łaskawe, a przykre wspomnienia się za nią cały czas ciągną. Jednak któregoś dnia sama staje się podejrzaną o morderstwo, a jedyne co może zrobić to podążać za zapachem, za osobą, która tę zbrodnię popełniła. Tylko, żeby doprowadzić do jej schwytania sama będzie musiała stać się takim samym potworem...
Autorka dobitnie pokazuje czytelnikowi, że potwory żyją wśród ludzi i są to najzwyklejsze osoby. To może być sąsiad, to może być człowiek mijany na ulicy, a nawet mąż lub żona. I choć to thriller psychologiczny, po którym faktycznie inaczej spogląda się na ludzi, to jednak zostaje też w głowie na dłużej i zmusza do pewnych refleksji.
Główna bohaterka jest dość specyficzna, próbuje sobie poradzić z tym, co ją spotyka, a życie rzuca jej ciągle kłody pod nogi. Ledwie podźwignęła się po przeżyciach z przeszłości, a już musi walczyć o to, by udowodnić, że nie zabija, że tylko sprząta miejsca, gdzie czuć zapach śmierci, bo to jedyny zapach, jaki w ogóle czuje.
Cała powieść jest dość krótka i akcja mknie bardzo szybko, ale co istotne, Katniss Hsiao nie przeskakuje po wątkach, nie traktuje po macoszemu bohaterów, a całość zdecydowanie wygląda na zaplanowaną od a do z.
Należy także wspomnieć o tym, że w treści zawarte są opisy brutalne, miejscami wręcz obrzydliwe i nie każdemu przypadną one do gustu. Jedni czytelnicy wolą dreszczowce budzące niepokój, ale nie takie, gdzie leje się krew litrami, a inni właśnie takie momentami zmuszające do chwili przerwy. Wyobraźnie pracuje na najwyższych obrotach, a autorka sprawiła, że momentami aż czuć zapach rozkładu.
"Zanim zostaliśmy potworami" to książka specyficzna, ale niezwykle wciągająca i faktycznie śmiało można się zgodzić ze stwierdzeniem, że nadaje się ona do ekranizacji.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Mova.
Zazwyczaj nie zwracam uwagi na kraj, w którym powstała książka, ale lubię kiedy po zachęcającym opisie trafi się coś z odległego zakątka świata. Co kraj to inna kultura i inne spojrzenie nawet na zbrodnię.
OdpowiedzUsuń