05 listopada

Małe zbrodnie małżeńskie


Nazwisko. 
Samo nazwisko na okładce mówi nam więcej niż 1000 słów ;) 


Jedna z kilku, po które sięgnęłam od Schmitt'a. I nie żałuję. Jest krótka, coś około 40 stron, Czyta się szybko. W sumie, szczerze mówiąc, wzięłam się za nią tylko dlatego, ze leżałam chora i nie miałam siły się podnieść z fotela, więc włączyłam sobie na laptopie!
Kto nie zna 'Oskara i Pani Róży'? Jeśli ktoś nie zna, nie przyznawać się, przeczytać!

Ale wróćmy do 'Małych zbrodni małżeńskich'.
Krótka, dobitna, mocna opowieść o małżeństwie, jak sam tytuł już mówi.
Problemy, kryzys, chęć zmiany? Czy może próba ulepszenia drugiej osoby?
Tak na prawdę Autor pokazał, że nie ma par idealnych, zawsze pojawiają się kryzysy, gorsze dni i nastroje. 
Ale pokazał to w sposób jakże dowcipny a jednocześnie tak wbijający w fotel, tak mówiący nam prawdę prosto w oczy. Nie jesteśmy idealni, żadne z nas i nie wciśniesz mi, że Ty jesteś. nie jesteś. Nikt nie jest. Spójrz w lustro. Spójrz na swoje zbrodnie a później oceniaj mnie. Najpierw zmień siebie, później zmieniaj mnie.
I porozmawiaj, zacznij właśnie od tego.

Polecam. 
Każdej osobie, w każdym wieku, każdej płci i bez względu na poglądy na związki partnerskie.
Wszak nie odnosi się to tylko do związków heteroseksualnych.

10/10! To oczywiste.
Dziękuję.
Dobranoc :)

1 komentarz:

  1. Cześć, wzięłaś udział w konkursie na moim blogu - przypominam, że do zgłoszenia musisz dołączyć maila ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje