Instynkt łowcy - czyli czwarty tom serii o Ryder'ze Creed'zie i jego psach.
Osobiście jestem wielką fanką serii o Maggie O'Dell i czytam każdy tom jak tylko się ukaże na półkach księgarni. Natomiast bardzo fajnie są ze sobą obie serie połączone, losy Maggie i Ryder'a się przeplatają (i to jakże niejednoznacznie, ale cóż może dwoje skrzywdzonych ludzi poradzić na swój strach przed związkiem?).
Jednak wolę historie związane z Creed'em i jego psami z prostego powodu - z powodu psów. Mimo, że genialnie jest poprowadzona akcja, jest morderca, jest trup, często happy end, to jednak to, że zwierzaki pomagają i jest dokładnie opisane jak są prowadzone akcje, jak są szkolone psy, przemawia do mnie niesamowicie.
W tej części Kava nie zawodzi. Trzyma poziom. Tradycyjnie mamy zwyrodnialca, poszukiwania przez psy a co ciekawsze, pokazano czytelnikowi, że pies może znaleźć ciało na dnie jeziora, niesamowite!
Jeśli chodzi o samą historię, to nawiązania do przeszłości Ryder'a są niezmiernie trafne. Ostatnio przecież mamy modę na to, żeby książki nawiązywały do tego, co miało miejsce kiedyś a także do tego żeby pokazać, jak się rozwinęły laboratoria, policja i że teraz wiele spraw by można rozwiązać z przeszłości a wtedy nie było to możliwe. Wszystko idzie do przodu w tempie ekspresowym.
Dlatego właśnie tu czytelnik się nie będzie skarżył. Sprawa jest okrutna, handel ludźmi a przy okazji nawiązuje do zaginięcia siostry Creed'a z przed wielu lat. Czy się odnalazła? Czy żyje? A może ją sprzedano? To już musicie przeczytać sami :)
Książka ma 464 strony ale wierzcie mi, czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Ale takie są książki od Alex Kava. Nie ma przeciągania sztucznie wątków czy opisów na miliony stron nudzących czytelnika do tego stopnia, że zasypia z książką na twarzy.
Czy polecam? Oczywiście ;)
Moja ocena to 9/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz