04 października

Podsumowanie września :)


     Wrzesień to już taka pora, że robi się chłodno, kolorowo i tak zupełnie jesiennie. W tym roku rozpieszczało nas jeszcze długo słoneczko, ale już teraz za oknem jest szaro, buro i ponuro. Czyli w sam raz żeby wziąć kocyk, kubek z herbatą i książkę do ręki. I pewnie bym tak zrobiła, gdyby nie to, że dopadł mnie kryzys czytelniczy... ale wróćmy jeszcze do września.

     Przeczytane książki w ilości... sześć. Jak na moje potężne plany na wrzesień, zapał i początek miesiąca wyśmienity, później zrobiło się gorzej. Złapała mnie chandra, niemoc czytelnicza. Nie chciało mi się czytać, pisać, odpisywać ani rozmawiać. Mam wrażenie, że przełamał tą sytuację "Kasztanowy ludzik", którego odebrałam wczoraj z księgarni i zaczęłam już czytać. To jest ten typ literatury, który absolutnie uwielbiam. Pochłonę ją w weekend z największą przyjemnością. Ale o tej książce poczytacie później. Teraz spojrzyjmy na moje czytelnicze podsumowanie miesiąca poprzedniego.


Jako pierwsza we wrześniu w moje ręce wpadła "Perfekcyjna żona" dzięki uprzejmości wydawnictwa Otwarte, które uraczyło mnie egzemplarzem recenzenckim. Kilka postów niżej znajdziecie moją opinię na jej temat, ale nadal zdarza mi się o niej myśleć i mam w planach inne książki autora. Na prawdę mi się spodobał styl pisania i prowadzenia akcji, a to dopiero nasze pierwsze spotkanie. Byle było ich więcej, równie ciekawych i zaskakujących. Książka jest bardzo na czasie, jest w niej mnóstwo technologii, informatyki (wszak to moje zainteresowania i zawód, więc tym bardziej się w niej zatopiłam w całości), a kiedy jeszcze czekałam aż do mnie przyjedzie paczuszka, myślałam, że będzie to zupełnie inna historia. Polecam ją, bo to może się okazać nasza przyszłość. Takie mini postapo bym powiedziała. U mnie 8/10 gwiazdek! Polecam!


Numer dwa, a w zasadzie to mogłabym ją oznaczyć każdym numerem, bo czytałam ją dość długo, tylko w autobusie, po kilkanaście stron dziennie między innymi książkami. Mimo to uważam, że jest warta uwagi. Moją recenzję zamieszczę na dniach, więc nie będę o niej za dużo pisać. Myślę, że fani autora byli zachwyceni. Ja byłam zadowolona i to póki co tyle 😉


"Białe kłamstwa" mimo, że miałam jeszcze przed premierą, pod koniec sierpnia, pochłonęłam dopiero po dłuższej chwili. Czekałam na nią, nie ukrywam. Jest to jedna z lepszych polskich serii. Autor dla mnie jest w czołówce naszej literatury i już tuptam nóżkami na samą myśl o tym, że w przyszłym roku zostanie wydana jego kolejna powieść. Ta natomiast jest trzecią i ostatnią z serii i mimo, że nie była tak brutalna, jak poprzednie tomy, to psychologicznie pożera czytelnika. I szczerze mówiąc, stawiam ją na podium czytelniczym września. Czytałam ją z zapartym tchem (może stąd później nastąpił kryzys czytelniczy? W końcu czytałam też dobre książki, ale ta zostawiła za sobą pustkę). Panie Borlik, proszę o więcej takich książek!!!


Chyłkę czytam natomiast regularnie w dniu premiery. Kiedyś, jak wykupiłam sobie pierwszy raz dostęp do Legimi, widniała w nowościach trzecia część przygód adwokatów jako top. Niewiele się zastanawiając pobrałam pierwszą część i zaczęłam czytać. Ja wiem, Mroza się albo kocha, albo nienawidzi. Ja pokochałam od pierwszych stron serię z Chyłką i Zordonem i do dziś pałam miłością do niej najczystszą. Mam regularnie w dniu premiery każdy tom, wciągam z reguły na raz, robiąc przerwy na jedzenie. I wychodząc z księgarni już otwieram i czytam 😅 Tak też było tym razem. Czekam na ciąg dalszy!


Tą książką zachwycał się cały instagram jeszcze zanim była jej premiera. Widziałam ją milion razy i w końcu, po przeczytaniu wielu dobrych opinii i ja się na nią skusiłam. Było warto 😊 Na moją recenzję musicie chwilkę jeszcze poczekać, ale jeśli macie ochotę na "nie odpisuj", to bierzcie się za nią koniecznie!


Ostatnią we wrześniu, ale nie mniej ciekawą, książką, jaką przeczytałam było "Miasteczko Anterrey. Znamię". Egzemplarz otrzymałam w związku z nawiązaniem współpracy z wydawnictwem Novae Res i był to wyśmienity wybór. Kryminał jakiego oczekiwałam, a jednocześnie zagadkowy thriller. Tak bym ją określiła ja. Czytało się ją bardzo szybko. Polecam ją każdemu miłośnikowi gatunku, bo jest mniej znana, a uważam, że czasami warto sięgnąć po coś, co nie jest rozreklamowane na cały internet i krzyczy do nas nawet z przystanku 😂




     Tak czy siak, mniej niż w zeszłym miesiącu, mniej niż myślałam, że będzie przeczytane, ale mogę powiedzieć, że każda z nich była dobra, czytało się przyjemnie i nie żałuję czasu poświęconego każdej z osobna.  W międzyczasie przywędrowały do mnie egzemplarze recenzenckie, nawiązałam współpracę z dwoma autorami i wydawnictwem Novae Res. Jestem zadowolona z tego miesiąca. Tłumaczę sobie też tę niemoc ogromem obowiązków, które spadły na mnie w pracy, ale to słaba wymówka. Czas nadrobić zaległości, bo październik zapowiada się wybornie. Mnóstwo premier i to genialnych. Będzie uczta czytelnicza. Zacieracie już rączki? Ja też. I szykuję dla Was wpis z info o zapowiedziach na ten cudownie jesienny miesiąc!

13 komentarzy:

  1. Zazdroszczę bycia na bieżąco z Chyłką - ja mam jeszcze sporo do nadrobienia. Na Borlika czaję się od jakiegoś czasu, ale musi jeszcze poczekać na swoją kolej. Nie odpisuj mam na półce i może jeszcze w tym roku uda mi się do tej książki zajrzeć

    OdpowiedzUsuń
  2. Również we wrześniu czytałam Zjazd absolwentów i muszę przyznać, że będę pozytywnie wspominać tę lekturę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Sześć książek to bardzo dobry wynik. Czekam na recenzje, bo żadnej z nich nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam pojęcia ile udało mi się przeczytać we wrześniu, nawet nie liczyłam :) U ciebie widzę czytelniczo udany miesiąc :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja właśnie nadrabiam Mroza, jestem na 8 tomie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadnej z tych książek nie czytałam, ale Zjazd Absolwentów jest na mojej liście do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czytałam tylko Musso, pozostało 5 w kolejce :D:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Imponujący wynik. Słyszałam o większości tytułów i sama jestem ich ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak naprawdę liczy się jakość nie ilość, więc jeśli żadna nie rozczarowała, to najważniejsze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie nie moje klimaty, ale świetnie, że żadna z lektur nie przyniosła ze sobą rozczarowania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem zainteresowana książką "Zjazd absolwentów" widziałam dużo dobrych opinii

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam żadnej z tych książek, nie są to moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam ochotę na "Perfekcyjną żonę", szczególnie po tym, co tutaj napisałaś. Informatyka to także moja branża i lubię sięgać po książki, które zahaczają o jej tematykę :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje