21 maja

Pandemia




      Book morning! Dzisiaj przychodzę z recenzją książki "Pandemia" od Jana Wagnera. Chodźcie dalej!

     Jestem ciekawa czy w takiej sytuacji, w jakiej obecnie się znajdujemy sięgacie po tego typu lektury? Ja nie zwracam uwagi, po prostu lubię takie klimaty i nie dołuje mnie taka opowieść. Sięgam chętnie po thrillery medyczne, książki postapokalipytczne i pochłaniam je z przyjemnością. Taki mój już gust czytelniczy i nie tylko, bo seriale i filmy także w tej tematyce uwielbiam. Ba! Katastroficzne filmy są jednymi z moich ulubionych :)

     Ale przejdźmy do bohaterki dzisiejszego wpisu, czyli "Pandemii". Nie jest to pierwsze wydanie, bo okazję czytać tę powieść pewnie wielu miało w 2015 roku. Mi wtedy ona umknęła, ale z przyjemnością nadrobiłam zaległość dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka.

     Cała akcja rozgrywa się w Rosji. Ciekawe, bo spodziewałam się raczej standardowo Stanów Zjednoczonych, a tu taka niespodzianka. Ludzkość zmaga się z tytułową pandemią, o której w sumie wiadomo tylko tyle, że nie pozostawiła ludzkości nadziei z tego względu, że organizm atakuje nowa odmiana grypy. Nie ma szczepionki, nie ma lekarstwa. Brzmi znajomo? Cóż, ale w tej powieści ludzie sobie nie radzą z sytuacją, zaczyna panować ogólna anarchia i chaos.

     Jeśli chodzi natomiast o bohaterów, to ich rzeczywistość poznajemy z perspektywy Anny, głównej bohaterki, która razem z mężem i synem postanawia uciekać czym prędzej jak najdalej od ludzi. Jako cel obierają sobie chatkę tuż przy granicy z Finlandią. Czy to jest rozwiązanie? I przede wszystkim czy uda im się tam dotrzeć, przetrwać, nie zachorować? To już musicie doczytać sami.

     Bohaterów polubiłam bardzo i mimo, że niektóre zachowania mnie lekko irytowały, to jednak zdałam sobie sprawę, że są podyktowane właśnie zaistniałą sytuacją. Każdy popełnia jakieś głupstwa w panice. Niestety, mam też do zarzucenia Autorce jeden fakt, a mianowicie to, że akcja jak na thriller jest dość powolna, choć można było budować ogromne napięcie, to skupiła się na tym, że główni bohaterowie uciekają. To, że mi to przeszkadza wynika prawdopodobnie również z faktu, że mam porównanie do chociażby "Bastionu" King'a gdzie w tak potężnej objętościowo książce jest bardzo dużo akcji, frunie się przez nią i nie odczuwa tego, że to około 1000 stron i to drobnym druczkiem. Gdyby ją przełożyć na rozmiar czcionki, interlinię, marginesy powieści, które są wydawane w tej chwili, to pewnie by wyszło około 1700 stron!

     Podsumowując, początek zachęca czytelnika do zapoznania się z tą historią, ale później niestety robi się nieco nudno. Myślę, że wielu osobom przypadnie ta książka do gustu i właśnie ta powolniejsza akcja będzie zaletą, jednak ja bym chciała przy takiej historii czuć napięcie, rosnący strach i stres razem z bohaterami. Czegoś zabrakło.

     Ode mnie 6/10, ale mimo to, jeśli Autorka pokusi się na napisanie kolejnej powieści, chętnie po nią sięgnę. Sposób charakteryzowania postaci i język, jakim się posługuje bardzo przypadły mi do gustu.

Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękuję serdecznie za możliwość przeczytania tej książki.

 
Zapisuję oczywiście na liście przeczytanych książek w Olimpiadzie Czytelniczej 💗 

www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/03/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html?fbclid=IwAR0rRUGyrf76_bJlkYUGJ3P7lH1bSxBXFAHzDwpshe1LcUHUqgSbvWZaGmo


4 komentarze:

  1. Ja w obecnej sytuacji wolałbym nie czytać takich książek, ale może kiedyś po nią sięgnę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie Rosja jako miejsce akcji oraz to, jak wykreowana została bohaterka. Lektura wydaje się być idealna na ten czas, jednak nie wiem, czy w najbliższym czasie po nią sięgnę. Pozdrawiam! :) włóczykijka z Imponderabiliów literackich

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że ten tytuł jest trochę pod te czasy. Taki chwyt marketingowy. Raczej podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam mniej więcej tak samo jak Ty - sięgam po książki niezależnie od sytuacji na świecie i czytam to, co lubię. :) Nie dajmy się zwariować! :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje