27 sierpnia

Przesłuchanie czwartkowe Joanny Dulewicz

 

       Witajcie Kochani! Dzisiaj w przesłuchaniu czwartkowym zadałam kilka pytań Joannie Dulewicz. Zapraszam dalej!     

       Ta Pani wkradła się w wiele serc kryminalnych dwiema na tę chwilę świetnymi książkami. "Zakłamani" i "Zastraszeni" to świetne kryminał, czytaliście już? Czy tak, czy nie, to koniecznie zapoznajcie się z wywiadem z Panią Joanną!

 

Wystukane Recenzje: Zgłosiła Pani swoją pracę na konkurs Czwartej Strony, a czy wysyłała Pani również wcześniej tekst do Wydawnictw?

Joanna Dulewicz: Nie. Powieść Zakłamani, którą na początku roboczo zatytułowałam Demony, powstała wyłącznie z myślą o Konkursie Kryminalnym. Nigdy wcześniej nie pokusiłam się też o to, aby rozsyłać do wydawnictw teksty, jakie zalegały w moich szufladach. Wiele z nich zresztą wciąż wymaga dokończenia lub dopracowania. Co prawda, od kilku lat publikuję w monografiach i czasopismach, jednak wyłącznie prace naukowe lub popularnonaukowe.

 

Wystukane Recenzje: Spodziewała się Pani, że może wygrać taki konkurs literacki i do tego osiągnąć ogromny sukces?

Joanna Dulewicz: W ogóle nie spodziewałam się wygranej! Właściwie wcale nie myślałam o zwycięstwie. Udział w konkursie Czwartej Strony traktowałam przede wszystkim jako motywację do napisania powieści: od początku do końca, bez jakichkolwiek wymówek i odkładania pracy na później. Poza tym, do konkursu zgłoszono w sumie około 200 prac. Uznałam więc, że w przypadku tak wielkiej ich liczby nie mam najmniejszych szans na jakiekolwiek wyróżnienie. Dlatego też nie sprawdzałam nawet, czy ogłoszono wyniki. Gdyby nie mail z Wydawnictwa, pewnie długo nie widziałabym, że to właśnie moja powieść została uznana za najlepszą.

 

Wystukane Recenzje: Na tę chwilę wydała Pani dwie książki. Obie to kryminały. Dlaczego akurat taki gatunek? Sama Pani sięga po tego typu lektury?

Joanna Dulewicz: Od dawna czytuję kryminały. I muszę przyznać, że wyjątkowo lubię ten gatunek. Uważam także, iż daje on szczególnie duże możliwości jeśli idzie o kreację świata przedstawionego. Przestępstwo to bowiem nie tylko sam czyn. Tak naprawdę składa się na nie szereg uwarunkowań psychologicznych i społecznych. Ma to odzwierciedlenie w paradygmatach współczesnej kryminologii. Jeśli zatem chcę wiarygodnie przestawić zbrodnię, muszę sięgnąć głębiej, napisać o tym, co i dlaczego mogło do niej doprowadzić, czy istniała szansa na jej uniknięcie, jak zachowują się przestępcy i ofiary. Dla mnie jako czytelniczki, a teraz także autorki, te zagadnienia są niezwykle interesujące. Niektóre z nich mogę także poddać własnej interpretacji, co stanowi przyczynek do pogłębienia refleksji, stawiania pytań i poszukiwania odpowiedzi. Te zaś szybko przeradzają się w kolejne fabularne pomysły. 

 

Wystukane Recenzje: Ostatnio pojawiła się na Pani facebook’u wzmianka o tym, że las Panią inspiruje. A czy miejsca, bohaterowie, jakich Pani umieszcza w swoich powieściach, również są inspirowani jakimiś prawdziwymi wydarzeniami, osobami, miejscami?

Joanna Dulewicz: To dość złożona kwestia. Jeśli idzie o miejsca, to wyznaję zasadę, że aby być uczciwą wobec Czytelnika nie mogę pozwolić sobie na opisywanie miejscowości, w których nigdy nie byłam. Tak naprawdę żaden wirtualny spacer nie zastąpi przechadzki ulicami, zaglądania do rozmaitych zaułków, czy rozmów z autochtonami. Tylko będąc w jakiejś miejscowości można dobrze poczuć jej unikatowy klimat. Dlatego właśnie opisuję jedynie te miejsca, które miałam okazję dobrze poznać. Z drugiej strony, w moich powieściach pojawiają się też miasteczka, których próżno szukać na mapach, które powstały wyłącznie na potrzeby fikcji literackiej. Najczęściej są to te miejsca, w którzy dzieje się najwięcej złego. Dzięki wykreowaniu takich miejscowości mogę pozwolić sobie na dość swobodne umieszczenie na ich terenie tego wszystkiego, co wiąże się z rozmaitymi działaniami przestępczymi.

Co do wydarzeń, to oczywiście śledzę medialne doniesienia o tych rodzajach przestępstw, na których skupiam się w swoich książkach. W przypadku Zakłamanych i Zastraszonych był to przede wszystkim handel ludźmi. Przyznaję, że przewertowałam także mnóstwo opracowań na ten temat. Udało mi się również przeprowadzić rozmowy z kilkoma osobami, które padły ofiarą tego nieludzkiego procederu. Relacje z tych rozmów – oczywiście w odpowiednio zmienionej formie – pojawiły się w Zastraszonych. Jednak żaden z wątków nie stanowi bezpośredniego odpowiednika jakiejkolwiek sprawy, która miała miejsce w rzeczywistości. Owszem, inspirowałam się prawdziwymi wydarzeniami, mimo to fabuła żadnej z książek nie wykracza poza granice fikcji literackiej.

Analogicznie jest w przypadku bohaterów, których podobieństwo do jakichkolwiek osób żyjących, bądź zmarłych może być tylko i wyłącznie dziełem przypadku. Każda z wykreowanych przeze mnie postaci to swego rodzaju konglomerat cech, jakie odnajduję w spotykanych każdego dnia osobach. I to zarówno jeśli idzie o osobowość i charakter, jak i wygląd. Przekształcam te cechy, łączę lub rozdzielam według własnego uznania, a raczej zgodnie z tym, co poprzez daną postać chcę przekazać. Co więcej, bohaterowie muszą być wewnętrznie spójni, a to z kolei implikuje określone zestawienie cech. Nie ukrywam, że czasami dodaję niektórym postaciom także coś od siebie ;-). 

 

Wystukane Recenzje: A propos miejsc. Już w „Zakłamanych” pojawia się klimat dusznego, małego miasteczka. To dość powszechnie spotykany element w kryminale czy thrillerze, dlaczego Pani się na niego zdecydowała?

Joanna Dulewicz: Sama mieszkam w maleńkiej miejscowości. Znam zatem specyfikę takiego miejsca. Wiem z jakimi problemami mogą borykać się mieszkańcy i to, jak zazwyczaj sobie z nimi radzą. Rozumiem zależności, jakie mogą determinować funkcjonowanie takich małych społeczności. Nigdy też jakoś szczególnie nie przepadałam za wielkimi miastami. Cieszę się więc, że coraz więcej autorów przestaje osadzać akcje swoich powieści w aglomeracjach, a skupia się na tym, co może wydarzyć się w niewielkich miejscowościach. A - wbrew pozorom - wydarzyć może się naprawdę dużo!

 

Wystukane Recenzje: Jest Pani Doktorantką. Czy to pomogło podczas robienia researchu? Łatwiej było się w niego zagłębić?

Joanna Dulewicz: Tak, choćby z tego względu, że miałam swobodny dostęp do wszystkich zasobów Biblioteki Uniwersyteckiej, której byłam stałą bywalczynią ;-). A tak całkiem poważnie, to praca naukowa polega w dużej mierze na wnikliwym eksplorowaniu wyznaczonego pola badawczego, wymaga dokładności, umiejętności weryfikowania zbieranych informacji, korzystania z rozmaitych źródeł wiedzy. Do research’u podeszłam podobnie, jak podchodzi się do badań naukowych. Analizowałam różne materiały, wiele razy weryfikowałam uzyskane informacje, starałam się nie polegać wyłącznie na jednym źródle, przeprowadzałam konsultacje eksperckie. Dzięki temu zyskałam pewność, że w książkach nie pojawią się błędy merytoryczne, ani nieścisłości.

 

Wystukane Recenzje: Co było najtrudniejsze podczas pisania „Zakłamanych” i „Zastraszonych”?

Joanna Dulewicz: Jakkolwiek dziwnie może to zabrzmieć – najtrudniejsze było oglądanie wschodu słońca i słuchanie śpiewu pierwszych ptaków o poranku, po wypełnionej pracą nocy, która i tak okazywała się zbyt krótka ;-). Słowem, kiedy pisałam powieści, wówczas moim największym marzeniem było to, aby jakimś magicznym sposobem posiąść umiejętność rozciągania doby ;-).

 

Wystukane Recenzje: Pisze Pani kilka powieści jednocześnie czy raczej stara się jedną najpierw skończyć i dopiero usiąść do tworzenia nowej?

Joanna Dulewicz: Tak jak wspomniałam wcześniej, w moich szufladach zalega wiele tekstów, do których co pewien czas wracałam. Mogę więc powiedzieć, że niegdyś pracowałam równocześnie nad kilkoma książkami. Teraz uważam, że nie była to dobra metoda. W moim przypadku zdecydowanie lepiej sprawdziła się praca nad jedną książką, po zakończeniu której przyszedł czas na krótki odpoczynek i otwarcie nowego projektu.

 

Wystukane Recenzje: Czy możemy spodziewać się kolejnych książek z Wrońskim w roli głównej?

Joanna Dulewicz: Oczywiście! Życie Patryka Wrońskiego trochę się skomplikowało, autorka musi więc pomóc mu wyjść na prostą ;-). Zresztą Eryka też nie ma jeszcze upragnionej życiowej stabilizacji, wciąż prześladują ją demony przeszłości. A zwłaszcza jeden, którego imienia teraz nie zdradzę ze względu na tych Czytelników, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z Zakłamanymi. No i Lena Chmiel – stanowczo dopomina się o uwagę. A jak wiadomo, kiedy ona czegoś chce, to nikt nie śmie jej odmówić. Ja też nie ;-).

 

Wystukane Recenzje: A czy planuje Pani kiedyś napisać powieść w innym gatunku?

Joanna Dulewicz: Tak. I zdradzę, że owe plany są już w dość zaawansowanej fazie.

 

Wystukane Recenzje: Na koniec odrobina prywaty 😊 Zdradzi nam Pani swojego ulubionego pisarza lub książkę?

Joanna Dulewicz: Hmm… Naprawdę tylko jednego? ;-) W takim razie nie mogę nie wspomnieć o mojej literackiej miłości życia, czyli o J.R.R. Tolkienie. Poświęciłam jego twórczości swoją pracę magisterską oraz kilka artykułów naukowych. Uważam, że poza wieloma innymi walorami, stworzone przez niego historie przesycone są pięknem tak wyrafinowanym i subtelnym, że po prostu nie można przejść obok nich obojętnie.

 

Wystukane Recenzje: Jakie zainteresowania, pasje, hobby pochłaniają Panią poza pisaniem?

Joanna Dulewicz: Ostatnio niestety nie mam zbyt dużo czasu na poświęcanie się pasjom. Oczywiście pomijając czytanie. Na to zawsze muszę wygospodarować chwilę. Kiedyś trochę malowałam, grywałam na pianinie, sporo podróżowałam. Nie wyobrażam sobie też lata bez chodzenia po górach. Kilka dni w Tatrach daje mi siłę i energię na wiele miesięcy.

 

Wystukane Recenzje: Kawa, herbata, a może szampan? 😉

Joanna Dulewicz: Kawa, najlepiej czarna „siekiera” bez cukru – czyli niezawodny eliksir ratujący życie ;-). Choć i białą nie pogardzę. A jeśli jest dobra okazja, to nie zaszkodzi lampka czerwonego, półwytrawnego wina.

 

Wystukane Recenzje: Dziękuję serdecznie za poświęcony czas! 

 

Zdjęcie autorstwa Piotra Adamczyka :)

2 komentarze:

  1. Książki autorki kojarzę jak dotąd tylko z recenzji na innych blogach. Cieszę się, że przybliżałaś mi trochę jej postać tym wywiadem. Bardzo lubię czytać te "przesłuchania". :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje