Wiecie za co lubię czwartki? Głownie za to, że to właśnie ten dzień upatrzyłam sobie na to, aby zamieszczać przesłuchania autorów! Tym razem na moje pytania odpowiedział Krzysztof Domaradzki!
Powiem szczerze, że najnowsza książka Krzysztofa, czyli "Sprzedawca" jest dla mnie jedną z najlepszych, jakie przeczytałam w tym roku. Moja recenzja się pisze od około tygodnia bo chciałabym bardzo zachęcić Was do przeczytania tej naprawdę dobrej książki! A sama muszę teraz nadrobić trylogię łódzką. Zwłaszcza, że Łódź jest mi bliska. Z ogromną przyjemnością zagłębie się w jej uliczki i powiewające strachem kamienice.
Ale teraz zapraszam Was do przeczytania wywiadu z autorem. Mam nadzieję, że nie popełniłam żadnych gaf! Wszak to dziennikarz, byłoby szkoda gdyby się ze mnie nabijał, prawda? ;)
Wystukane Recenzje: No
dobrze, zacznijmy od tego, że widziałam informację na FB o tym, że skończyłeś
pisać kolejną książkę! Zdradzisz coś na jej temat? Czy to będzie kryminał, czy
może coś zupełnie innego?
Krzysztof Domaradzki: Zgadza
się, Facebook nie kłamie… Skończyłem pisać następną powieść, ale zanim odważę
się ją komukolwiek pokazać, muszę porządnie oszlifować tekst. Wyliczyłem, że
czeka mnie jeszcze około trzystu godzin efektywnej pracy, może nawet więcej.
Nie chciałbym jeszcze ujawnić zbyt wielu szczegółów, ale będzie to książka
zupełnie inna od dotychczasowych. Wychodzę poza Polskę, poza teraźniejszość i
poza fikcję, ponieważ fabuła w dużej mierze bazuje na prawdziwych wydarzeniach.
Będzie to mieszanka kryminału, thrillera i czegoś jeszcze.
Wystukane Recenzje: Jako
głównych bohaterów w Twoich książkach spotykamy mężczyzn. Czy to dlatego, że
łatwiej jest Ci się wczuć w taką osobę, jej umysł?
Krzysztof Domaradzki: Chciałbym
powiedzieć, że to owoc wielogodzinnych wewnętrznych analiz, ale wówczas nie
byłbym z tobą szczery. Po prostu wyobraźnia częściej podrzuca mi męskich
bohaterów. Być może instynktownie wymyślam takich, których umysły łatwiej jest
mi zgłębić. A może lepiej pasują do historii, które rodzą się równolegle do
postaci.
Wystukane Recenzje: Myślisz,
że mógłbyś zamienić postać Kacpra na kobiecą bohaterkę? Czy to byłoby już tak
nie do końca bliskie rzeczywistości, bo kobiety mają w sobie jednak więcej
empatii, hamulców, po prostu sumienia?
Krzysztof Domaradzki: Sam
Kacper Berger nie jest postacią bliską rzeczywistości. To przerysowana emanacja
zła i przerostu ambicji, jakie mogą skrywać psychopatyczni liderzy biznesu. Na
szczęście – o ile mi wiadomo – wśród polskich przedsiębiorców i menedżerów
takich osób nie ma. Ale teoretycznie ktoś taki mógłby istnieć. I niewątpliwie
mógłby być także kobietą. Duży biznes i psychopatia nie są przecież
zarezerwowane dla mężczyzn. Choć z punktu widzenia statystyki jest znacznie
bardziej prawdopodobne, że ktoś o takim profilu charakterologicznym byłby
mężczyzną.
Wystukane Recenzje: Wiem, że Kacper Berger, najważniejsza postać w „Sprzedawcy” jest w 100% fikcyjna, ale czy podczas tworzenia tego bohatera inspirowałeś się jakimiś konkretnymi ludźmi, którzy istnieją naprawdę? Mam na myśli jakichś psychopatów lub czyny, które popełnili.
Krzysztof Domaradzki: Podejrzewam, że nie da się stworzyć bohatera
zupełnie od zera, klejąc go wyłącznie z zachowań i właściwości niepodpatrzonych
u innych osób czy postaci literackich. Ale mimo to starałem się, aby Kacper
Berger był w jak największym stopniu oryginalnym wymysłem.
Wystukane Recenzje: Jako dziennikarz (Nawet nie wiesz, jak ciężko jest stworzyć pytania dla takiej osoby! Ciągle się człowiek zastanawia, czy nie robi jakichś błędów i na ile amatorskie są te pytania!) masz do czynienia z wieloma ludźmi postawionymi wysoko. Kiedy ich obserwujesz, rozmawiasz z nimi, to w Twojej głowie tworzą się kolejne pomysły na książki?
Krzysztof Domaradzki: Nie,
wtedy rodzą się pomysły na teksty dziennikarskie. Powstają pierwsze zdania
artykułów, interesujące spostrzeżenia, nowe tematy. „Sprzedawca” jest owocem
tego, że nasiąkłem interesującymi historiami ze świata biznesu, którymi w
pewnym momencie postanowiłem się podzielić – oczywiście anonimizując bohaterów
i zmieniając szczegóły zdarzeń. Później zrodził się pomysł na głównego bohatera
oraz oś fabularną książki. Mając te trzy elementy – biznesowe anegdoty, Kacpra
Bergera oraz zarys fabuły, zabrałem się za pisanie.
Wystukane Recenzje: Faktycznie jest tak, że człowiek, który osiąga sukces, nie dość, że bardzo ciężko na niego pracuje, to musi posiadać pewne cechy charakteru, musi być bezwzględny, chować sumienie do kieszeni?
Krzysztof Domaradzki: Nie
musi, ale w pewnych sytuacjach bezwzględność i brak empatii mogą pomóc – kiedy
trzeba podjąć niepopularną lub wątpliwą etycznie decyzję, zwolnić ludzi, ograć
przeciwnika biznesowego. Psychopaci nie boją się nieczystych sztuczek, co
często daje im przewagę nad ludźmi o innych standardach moralnych. Jednak w przypadku
większości przedsiębiorców podstawą sukcesu są zawziętość, pracowitość oraz
kapitał intelektualny.
Wystukane Recenzje: W pewnych aspektach możemy postawić znak równości pomiędzy biznesmenem a psychopatą, prawda? Wydaje mi się, że Kacper Berger właśnie jest taką mieszanką wybuchową. Z jednej strony inteligentny, zadbany, brnący do przodu, budujący karierę, ale psychopacie można przypisać większość tych cech, prawda?
Krzysztof Domaradzki: Kacper
jest psychopatą w świecie dużego biznesu. W życiu prywatnym dąży do
maksymalizacji przyjemności, nie zważając, czy jego pragnienia są społecznie
akceptowalne. W życiu zawodowym realizuje wysoko postawione cele, nie bacząc na
to, czy po drodze może kogoś zadeptać. Gdyby wymyślił sobie, że woli się
realizować w sporcie, kulturze albo polityce, zapewne postępowałby tak samo. I
podejrzewam, że z podobnym skutkiem.
Wystukane Recenzje: Gdyby zekranizowano „Sprzedawcę”, to kogo byś widział w roli Kacpra Bergera?
Krzysztof Domaradzki: A
mogę trochę pofantazjować? Najchętniej widziałbym w tej roli człowieka będącego
połączeniem Sebastiana Fabijańskiego i Adama Woronowicza, który fenomenalnie
spisał się w roli lektora „Sprzedawcy”. Byłby to kapitalny psychotyczny miks.
Wystukane Recenzje: Przesuńmy
się nieco w przeszłość. Trylogia Łódzka. Choć u mnie nadal na stosiku hańby, to
dość wysoko, bo mieszkałam w Łodzi kilka lat w trakcie studiów. Choć wielu
mówi, że popełniłeś dość podstawowy błąd tworząc kolejnego policjanta
alkoholika, to czy Ty sam również tak uważasz już po wydaniu wszystkich trzech
części?
Krzysztof Domaradzki: Jeżeli
to faktycznie błąd, popełniłem go z pełną premedytacją. Chciałem stworzyć
bardzo klasyczny kryminał, do bólu klasyczny. Ze wszystkimi charakterystycznymi
dla tego gatunku elementami: ponurym śledczym z problemem alkoholowym,
brutalnymi zabójstwami i seryjnym mordercą, zepsutym miastem. Wiedziałem, że na
bazie dobrze znanego schematu można stworzyć coś znakomitego, czego najlepszym
przykładem jest serial „True Detective”, który w jakimś stopniu stanowił dla
mnie punkt odniesienia. (Swoją drogą, właśnie po raz trzeci oglądam pierwszy
sezon). Spodziewałem się, że niektórzy czytelnicy odrzucą trylogię tylko
dlatego, że bazuje na ogranym motywie. Że nie dadzą sobie szansy wejścia do
tego świata, ponieważ nie zostaną wystarczająco zachęceni kilkuzdaniowym
opisem, który nie będzie się specjalnie wyróżniał na tle zajawek innych
kryminałów. Ale też miałem nadzieję, że znajdą się czytelnicy, których kupię
swoją interpretacją znanego motywu. I na szczęście się nie przeliczyłem.
Wystukane Recenzje: Łódź. Wybrałeś ją ze względu na to, że znasz to miasto, czy raczej dlatego, że jest bardzo klimatyczne, a po zmierzchu można naprawdę przechodząc pomiędzy kamienicami nieco się wystraszyć?
Krzysztof Domaradzki: Z
obu powodów. Mieszkałem w tym mieście przez dwadzieścia kilka lat, dzięki czemu
osadzenie w nim fabuły było dla mnie względnie proste. Jednocześnie miałem
poczucie, że kryminalny potencjał Łodzi nie został wyeksploatowany. Ba, został
właściwie tylko muśnięty.
Wystukane Recenzje: Łatwiej jest napisać krótki felieton i zainteresować nim czytelnika czy raczej książkę, mimo że to bardziej czasochłonna praca?
Krzysztof Domaradzki: Krótkie
formy wymagają większej dyscypliny językowej, ultraprecyzyjnego doboru słów i
wnikliwej analizy otaczającej nas rzeczywistości. W dodatku felieton jest
bardzo osobistym gatunkiem, do pewnego stopnia obnażającym poglądy autora.
Natomiast w powieści pisarz wychodzi z ciała. Oddaje głos bohaterom i
narratorowi, częściowo transferuje na nich odpowiedzialność za niektóre poglądy
czy czyny. Felieton i powieść to nie są dwa zupełnie rozłączne światy, ale
jednak sporo te gatunki dzieli. Sam czerpię zdecydowanie większą frajdę z
dłuższej formy. Ale od czasu do czasu nachodzi mnie ochota, żeby się podzielić
czymś bardziej osobistym, teraźniejszym, skondensowanym.
Wystukane Recenzje: Wstajesz o 5 rano. Po to, żeby pobiegać? 😉 Czy raczej po to, żeby zacząć dzień niczym Kacper Berger, gotowy do pracy zanim reszta świata się w ogóle obudzi?
Krzysztof Domaradzki: Biegam
popołudniami, poranki przeznaczam na literaturę. Mam poczucie, że zaraz po
przebudzeniu jestem najbardziej kreatywny. Ale jeszcze ważniejsze jest to, że
jeśli nie zacznę dnia od pisania, cierpię psychicznie. I choruję do momentu,
dopóki nie zafunduję sobie codziennej porcji pisarskiej. Tak więc po co się
męczyć…
Wystukane Recenzje: Uważasz,
że osiągnąłeś sukces?
Krzysztof Domaradzki: Skąd!
Jestem dopiero na początku pisarskiej drogi. Daleko mi do bycia cenionym,
nagradzanym czy bestsellerowym autorem. A pewnie dopiero gdy zostaje spełniony
któryś z tych warunków, można mówić o sukcesie.
Wystukane Recenzje: Na
koniec chciałabym zapytać po jakie książki sięgasz. Czy są to krwawe kryminały,
thrillery, a może wręcz przeciwnie, wolisz coś innego, na przykład literaturę
faktu, powieść historyczną?
Krzysztof Domaradzki: Od
sasa do lasa. Kiedyś czytałem sporo kryminałów, zwłaszcza skandynawskich i
anglosaskich, ale od dłuższego czasu żadnego nie miałem w ręce. Ostatnio
chętnie sięgam po reportaże i literaturę faktu. Ale wolę nie podawać
konkretnych tytułów, ponieważ mógłbym zbyt wiele zdradzić na temat książki, nad
którą pracuję. A to jeszcze nie jest czas, żeby o niej w szczegółach opowiadać.
Wystukane Recenzje: Bardzo dziękuję za poświęcony czas i obiecuję nadrobić Trylogię Łódzką!
Długa i ciekawa rozmowa. Przybliżyłaś mi kolejnego autora, którego dotąd znałam tylko z nazwiska. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rozmowa, która zachęca do sięgnięcia po książkę. 😊
OdpowiedzUsuń