09 września


      Hej, hej! Co macie teraz na tapecie czytelniczej? U mnie się bardzo dużo dzieje! Mnóstwo książek przed premierą napływa, a mamy wrzesień, w którym jest tyle nowości, że ciężko znaleźć czas na wszystkie.     

     Dzisiaj jednak opowiem Wam o "Słodkich kłamstwach". Jestem sroką okładkową, a już o tych od Wydawnictwa Czarna Owca w ogóle nie będę wspominać! Uwielbiam na nie patrzeć, ustawiać je na półce bo do siebie dodatkowo bardzo pasują stylistycznie. Tylko za okładką często znajdujemy albo coś genialnego, albo słabego i czy tym razem za tym cudeńkiem kryje się równie dobra opowieść?

     O czym jest ta książka? O tajemnicy, a to ważne w kryminałach czy thrillerach, prawda? Otóż, tym razem tajemnicze jest zniknięcie Maryanne. Ten moment czytelnik poznaje oczami małej Cat. Później towarzyszymy jej już jako funkcjonariuszce policji. Opowiada ona o swoim tacie, którego zbyt wiele łączy ze zniknięciami dziewczynek. Jeśli chodzi o Maryanne, to twierdzi, że jej nie znał, a druga, która została zamordowana, została znaleziona niedaleko pubu ojca Cat. Dziwne? Zbyt dziwne na zbieg okoliczności? I co z tym zaufaniem, które wspomniane jest na okładce, w opisie?

    Spodziewałam się, że będzie to bardzo dobra, poplątana fabuła i generalnie nie mogę narzekać. Mogłoby być lepiej, ale myślę, że autorka śmiało się jeszcze rozwinie pisarsko i każda kolejna książka będzie lepsza. Tutaj czegoś zabrakło. Nie mogę powiedzieć, że się nudziłam, ale mimo wszystko jakoś tak z góry wiadomo o co chodzi i co będzie dalej. Oczywiście, to nie zawsze jest wada, ale mimo to, dla mnie ciekawiej jest kiedy nagle się coś dzieje, zmienia i czytelnikiem miota niepewność.

     Główna bohaterka jest bardzo ciekawą postacią. Jej ojciec również, zwłaszcza, że jest zamieszany w morderstwo, zniknięcie, a przynajmniej to na niego wszystko wskazuje. Nie znaczy to, że jest winny, ale przecież ludzie zaczną na niego gadać. Tak to już jest. Dopóki się nie udowodni swojej racji, niewinności, to natura ludzka każe być podejrzliwym. No właśnie, a w tym przypadku powinno się takim być? Musicie sprawdzić sami. Wracając do Cat, to niesamowicie podoba mi się sposób przekazania jej myśli czytelnikowi. Cała opowieść z perspektywy małej dziewczynki i dorosłej już kobiety. Czy mogą ją mylić wspomnienia? Bardzo charakterystyczna, mocno zarysowana postać i dzięki temu zapada w pamięć. Chętnie przeczytałabym cała serię kryminalną z nią w roli głównej.

     Powiem tak: dla mnie takie 6/10 gwiazdek i choć pomysł był świetny, a fabuła przemyślana i naprawdę spójna, to jednak czegoś mi brakowało. Przypuszczam, że to kwestia gustu i wielu osobom się bardziej podobała, choć i zapewne znajdą się tacy, co będą mówić, że to chłam. A to też nieprawda!

     Wydawnictwu serdecznie dziękuję za egzemplarz i ciekawą lekturę!



3 komentarze:

  1. Mimo wszystko, dam tej książce szansę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że czegoś tej książce zabrakło. Mogła byś naprawdę genialna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale piękna okładka!:) Przeczytałabym tę książkę, bo bardzo mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje