15 listopada

Aiden

 

     Book Morning! Dzisiaj mam dla Was kilka słów o książce ze zdjęcia, czyli o "Aiden", która została wydana nakładem Wydawnictwa Editio Red. Czy warto po nią sięgnąć? Chodźcie dalej, podpowiem.     


     "Aiden" to drugi tom serii, po której już w sumie możemy się spodziewać jeszcze przynajmniej jednej części. Przynajmniej mi się tak wydaje, bo najpierw był Bentley, teraz Aiden, a jeszcze jest Maddox. Zaznaczam też, że lepiej czytać w kolejności, choć nie jest to tak zupełnie konieczne.

    Wróćmy do trójki bohaterów. Poznali się oni na uniwersytecie, gdzie narodziła się między nimi przyjaźń, ale w międzyczasie na jakiś czas ich drogi się rozeszły. Tutaj wpadamy w historię Aidena, bo w pierwszej części czytaliśmy o Bentleyu. Aiden w czasie, kiedy nie mieli ze sobą zbytnio kontaktu stał się mężczyzną szanowanym, ważnym w firmie odnoszącej ogromne sukcesy, ale czy jest szczęśliwy? Gdzieś tam wewnątrz zmaga się z własnymi demonami przeszłości, która się za nim ciągnie, a którą mimo wszystko skrzętnie ukrywa. 

     W pewnym momencie pojawiła się kobieta w życiu Aidena, Cami. Narodziło się między nimi uczucie, ale mężczyzna ją odepchnął twierdząc, że nie jest dla niej wystarczająco dobra. Cami postanowiła zawalczyć o to uczucie i związek, ale czy to się może udać? Czy pisana jest im miłość?

     Drugi tom spodobał mi się o wiele bardziej niż pierwszy. Dzieje się tu więcej, a relacja pomiędzy dwójką bohaterów nie jest kolejną skopiowaną powieścią z innej książki z dorobionym przez autorkę własnym tłem. Tutaj to kobieta walczy o uczucie, a mężczyzna jest wrażliwym, skrzywdzonym przez życie człowiekiem i nie mści się za to na wszystkich. Zwyczajnie jego poczucie własnej wartości poszybowało w dół.

    Więc tak, to książka o miłości, o walce o tę miłość, ale również taka, gdzie demony przeszłości nie chcą dać spokoju bohaterowi. Jednocześnie nie skupia się tylko na parze, ale także na męskiej przyjaźni, która gdzieś tam powróciła po rozłące i teraz być może będą sobie oparciem.

    Melanie Moreland pisze lekko, przystępnie i dzięki temu czyta się jednym tchem, szybko i nie mogąc się od tej książki oderwać. Ogromny plus za to, że drugi tom jest o wiele lepszy od pierwszego, bo aż ma się ochotę przeczytać kolejny z nadzieją, że będzie jeszcze lepszy!

     Wydawnictwu Editio Red bardzo dziękuję za egzemplarz, a Wam polecam tę książkę. Zwłaszcza na jesienne wieczory, ale jeśli macie duszyczki bardzo wrażliwe, to postawcie na stoliku obok gorącą herbatę i... chusteczki.



1 komentarz:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje