25 marca

Wierny czytelnik


      Hej, hej! Już wczoraj miałam do Was przybyć z tą recenzją, ale no niestety, siła wyższa, czyt. dentysta pokrzyżował plany i jestem dziś. A czemu o tym wspominam? Chodźcie, opowiem!     


     Wyżej wspomniałam o dniu wczorajszym, bo właśnie wczoraj ta książka miała swoją premierę i choć miałam w planach napisać dla Was kilka słów wcześniej, to zwyczajnie nie mogłam, miałam niemoc po przeczytaniu całości i musiałam najpierw przemyśleć, co chcę Wam o tej książce powiedzieć i czy Was do niej zachęcić.

     Lubicie kryminały? A te szwedzkie, niemieckie, a może polskie? Ja uwielbiam poznawać co rusz nowe, ciekawe opowieści i zachwycać się tym, gdzie dzieje się ich akcja. Pewnie znacie to uczucie po powieściach Lackberg? O ile, oczywiście, czytaliście i lubicie jej twórczość. Tym razem dostaliśmy na talerzu do pożarcia kryminał fiński. Byłam ogromnie ciekawa czy przypadnie mi do gustu, zwłaszcza, że już z opisu wyczytacie, że planowana jest ekranizacja.

     To co, najpierw opowiem co znajdziecie w treści. Jak to w kryminalnych powieściach, na dzień dobry dostajemy trupa. Zostaje ona znaleziona martw przy stole, ubrana w przepiękną suknię, do tego jest uśmiechnięta. Żeby tego było mało, to właśnie tak jest ona opisana w powieści swojego męża, sławnego pisarza. Dziwne? Czy morderca odtwarza sceny stworzone przez autora i w ten sam, makabryczny sposób zabija? Wyobrażacie sobie, że tworzycie w swojej wyobraźni pewne sceny, zakładając, że to fikcja i nagle zaczyna się to dziać w rzeczywistości? 

    Poza paskudnymi zbrodniami czytelnik dostaje śledztwo. Prowadzi je Jessica, aspirantka, którą łatwo rozpoznać, ponieważ nosi na stopach... nie, nie szpilki, a trampki! Kobieta ma swoje problemy, takie wewnętrzne, przez które ma się wątpliwości momentami czy to wszystko się dzieje w jej koszmarze, czy rzeczywiście. Świetnie rozegrane, bo owszem, bohaterka, którą dręczą demony, ale nie kolejna kopia, pod tytułem agresywna alkoholiczka.

     No właśnie, bohaterowie. Każdy odgrywa jakąś rolę, mniej lub bardziej istotną, ale każdy jest wykreowany tak, że obdarza się go pewnymi uczuciami. Oczywiście, czasami to są pozytywne, a czasem negatywne, ale najważniejsze, że jakieś wzbudza, a nie jest jałowym, szarym człowiekiem.

      Jako kryminał ta książka jest naprawdę dobra. Jeśli chodzi o bieg zdarzeń, tempo, to jest to taka mieszanka pomiędzy typowymi kryminałami szwedzkimi, a Charlotte Link. To zdecydowanie obyczajowe kryminały i jest to ogromna zaleta, bo czytelnik zagłębia się również w życie bohaterów, a nie tylko w samo śledztwo. To plus!

     Czy akcja mknie na łeb, na szyję? Nie. Jest nieco powolna, ale książki nie da się odłożyć nawet na chwilę. Jest zagadka i to taka, która swoim rozwiązaniem zaskakuje. Czyli treść nie jest przewidywalna, a to dobrze.

     Podsumowując: polecam czy nie? Jak najbardziej! Ta książka to ciekawa powieść, mieszanka kryminału z obyczajówką. Czyta się szybko, wręcz się przez nią mknie i nie ma się poczucia znudzenia.

      Wydawnictwu Sonia Draga bardzo dziękuję za egzemplarz!



2 komentarze:

  1. Lubię to połączenie gatunkowe. Zapisuję sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytają opis książki przypomina mi się opowiadanie E. A. Poe, którego tytułu nie mogę sobie przypomnieć. Ciekawi mnie w jaki sposób tutaj odgrywane są opisane zbrodnie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje