25 kwietnia

Kurs na śmierć [PRZEDPREMIEROWO]

 

     Hej, hej! Dzisiaj mam dla Was kilka słów o najnowszej książce Wojciecha Wójcika :) Zapraszam!     


     "Kurs na śmierć" swoją premierę będzie mieć już w najbliższy wtorek, czyli 27 kwietnia 2021. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S-ka miałam przyjemność przeczytać ją przedpremierowo i mogę Wam podpowiedzieć czy warto czym prędzej zamówić. Zwłaszcza że dzisiaj promocje książkowe znajdziecie absolutnie wszędzie!

     Nie wiem jak Was, ale mnie bardzo przyciąga ta okładka. Po prostu sugeruje, że w środku znajdziemy kryminał, a ja je uwielbiam! Jeśli czytacie powieści w tym gatunku polskich autorów, to pewnie wiecie, że u nas właśnie te są naprawdę dobre i warto po nie sięgać, warto je czytać i oczywiście polecać. Tak samo jest jasne, że nie wszystkie i dlatego dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o tej konkretnej, czy jest w ogóle warta tego, aby w księgarni zawiesić na niej wzrok.

     To co, przejdziemy do tego, o czym ona jest? Jak na kryminał przystało, na dzień dobry dostajemy trupa i to nie byle jakiego, bo komendanta policji. Co ciekawe, ma on dość specyficzną, wręcz złą opinię wystawianą przez innych. I tu powinno się zacząć śledztwo, pościg za mordercą i cała ta kryminalna otoczka, a tymczasem dostajemy... kolejnego trupa. Tym razem to piękna kobieta, która wypada lub wyskakuje z okna. Choć wygląda to na samobójstwo, to sami się przekonacie podczas czytania, że wygląda co najmniej dziwnie i od razu ma się gdzieś w środku przeczucie, że to nie o to chodzi, a być może jest ona powiązana z zabitym komendantem. Śledczy znajdują erotyczne wiadomości wysyłane, oględnie mówiąc, od jednego nieboszczyka do drugiego. 

     Cała ta sprawa jest bardzo poważnie traktowana, bo w końcu zginął policjant i do odnalezienia sprawcy włącza się wiele osób. Każde ma swoje powody. Nie, nie są bezinteresowani i to również jest plusem powieści, bo zostają pokazane układy, układziki, machlojki pomiędzy jak by się wydawało, porządnymi osobami. Czy to właśnie w tej ciasnej społeczności policyjnej jest kret, morderca, zleceniodawca morderstwa? I czy młoda kobieta również została pozbawiona życia nie na własne życzenie? W końcu, skoro pisała takie wiadomości, jednoznaczne do komendanta, to jego kobieta za tym stoi? Musicie sprawdzić sami!

      Wojciecha Wójcika odkryłam kiedy została wydana jego powieść "Himalaistka". Później w kolejkę do przeczytania wrzuciłam jego pozostałe książki i do momentu propozycji przeczytania i zrecenzowania "Kursu na śmierć" troszkę o nim zapomniałam, ze względu na nawał innych egzemplarzy. Mogę za to powiedzieć, że tym razem pochłonęłam treść jeszcze szybciej i od razu zaczęłam czytać kolejną książkę autora. Czy warto? Warto! Świetne kryminały, dość nietypowe, ale poruszające wątki poszczególnych grup ludzi, z którymi na co dzień nie mamy styczności. Tym razem to policjanci.

     Każda z postaci jest pokazana bardzo wyraźnie przez autora i każda jest inna. Tutaj myślę, że chodziło o to, żeby pokazać, że w tym, jak by nie było, hermetycznym społeczeństwie są naprawdę różne osoby. Jednak żadna nie została potraktowana po macoszemu i każda stworzona została tak, że czytelnikowi może się wydawać, że taką osobę zna w rzeczywistości. A to dodaje realności i za to ode mnie plusik!

     Akcja nie gna bardzo szybko, ale to nie znaczy, że będziecie się przy niej nudzić. I tak, mówi to osoba, która uwielbia, kiedy książka dosłownie nie pozwala na złapanie oddechu, bo nie ma na to czasu, tyle się dzieje. Tu się dzieje równie dużo, ale nieco wolniej. Przez prawie siedemset stron nie było momentu, żebym miała ochotę przeskoczyć do innej książki, czy odpocząć od czytania.

      Czy zatem jest warta przeczytania? Jak najbardziej i spodziewajcie się takiego ciężkiego klimatu, napięcia, niedopowiedzeń, które często towarzyszą małym, zapyziałym miasteczkom i ich społecznościom. W tym przypadku dostajemy takich ludzi, ale wyobraźcie sobie, że to nie jest maleńka miejscowość, a może być to zjawisko globalne i tak samo hermetyczne. Każdy bohater ma swoje problemy, pobudki do działania, choć niekoniecznie są one dobre.

     Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękuję serdecznie za możliwość zapoznania się z książką przedpremierowo, a Wy wyczekujcie, bo już za moment wskoczy na półki w księgarniach!



3 komentarze:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje