Book Morning! Dzisiaj opowiem Wam o książce ze zdjęcia ;) Ciekawi? Zapraszam dalej!
"Ścianę" miałam przyjemność czytać już jakiś czas temu, ale dopiero teraz przyjechała do mnie w wersji papierowej i jest absolutnie przepięknie wydana. Natomiast, czy treść jest warta uwagi? Już Wam opowiadam!
Poznajemy dwoje bohaterów, Nataszę i Norberta i chyba Wam nie rzucę spojlerem, jak zdradzę, że ta tytułowa ściana jest między nimi dosłownie. Tak, tak, przyszło im mieszkać w jednym budynku i tu zaczynają się schody. Natasza zmaga się z depresją, unika ludzi do tego stopnia, że irytuje ją dosłownie wszystko, a już hałasy najbardziej. Wyznaczyła sobie swój rytm dnia i trzyma się go kurczowo.
Norbert to z kolei osoba, która kocha muzykę i znając poprzednie książki J. Harrow jakoś specjalnie mnie nie zdziwiło, że z jednej strony poruszyła temat paskudnej choroby, jaką jest depresja, a z drugiej wielkiej pasji, jaką właśnie jest muzyka. Mężczyzna nie potrafi zrozumieć co się dzieje z jego sąsiadką, ale przyciąga go ona jak magnes. Czy z tego może zrodzić się przyjaźń lub nawet coś więcej? Czy to właśnie Norbert może pomóc Nataszy pokonać mrok opanowujący powoli jej umysł i ciało?
W tej książce znajdziecie wiele wątków i to ma ogromny wpływ na jej odbiór, ale spokojnie, nie ma gmatwaniny z poplątaniem i czytelnik się nie gubi, bo wszystko jest przemyślane przez autorkę. Skąd w, jak by się mogło wydawać, prostej opowieści tyle właśnie wątków? J. Harrow porusza temat depresji i dla mnie ta ściana również miała tutaj znaczenie pod właśnie tym względem, że kobieta się odcięła od świata, postawiła mur i nie chciała do niego nikogo dopuścić, a jednocześnie bardzo pragnęła, żeby ktoś jej pomógł, podświadomie i dlatego weszła z Norbertem w dziwny układ, który mógł zranić ich oboje.
Drugą sprawą jest mężczyzna, który jest zainteresowany swoją sąsiadką, wręcz zaintrygowany jej osobą, ale nie dostrzega na początku choroby, z którą się ona zmaga. Jak wiele jest takich sytuacji w prawdziwym życiu, nieprawdaż? Postanawia podjąć próbę małych kroczków, by przebić się przez mur i dotrzeć do Nataszy. Czy może się to udać? Musicie doczytać sami!
J. Harrow jak już tworzy powieść, to wkłada w nią całe serducho, za co ją uwielbiam i również dlatego, że każdy bohater, sytuacja są opisane tak, że ma się wrażenie, jak by to się działo tuż obok, po sąsiedzku. Dla mnie również ogromnym plusem są rozmowy pomiędzy bohaterami, bo nie są na siłę rozciągane, nudne, a mam też wrażenie, że każde zdanie ma drugie dno, które autorka próbuje nam przemycić do głów.
Czy zatem polecam? Jak najbardziej! Miałam tę przyjemność napisać na skrzydełko okładki polecajkę, którą wrzucam Wam niżej. Myślałam nad nią długo, ale ostatecznie powtarzam, że oddaje ona wszystko to, co znajdziecie w środku.
Ciekawy pomysł na książkę, z tego mogła naprawdę wyjść świetna historia.
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że ta książka bardzo mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuń