11 sierpnia

Lipcowe dziewczyny


      Book Morning z samego rana! Dzisiaj o książce, która już na okładce nas informuje, że jest thrillerem psychologicznym!     


     Wspominałam wiele razy, że to właśnie thrillery psychologiczne są jednym z moich ulubionych gatunków, a te od Wydawnictwa Czarna Owca, w świetnych oprawach graficznych i do tego prezentujące się razem na półce genialnie, szczególnie kradną moje serducho. Oczywiście, nie zawsze przypadają mi do gustu, bo na szczęście urozmaicenie jest ogromne, ale po każdą chętnie sięgam, aby przekonać się, cóż to za nowy autor, bo często ich nie znal lub czy jeden z już mi znanych zaskoczy mnie czymś świeżym, mocnym i niepozwalającym się oderwać od czytania.

     Tym razem jest tak, że autorkę znam, bo czytałam jej jedną książkę i powiedzmy, że wiedziałam czego się spodziewać, bo znałam już jej styl pisania. A czy mnie zaskoczyła?

    Raz w roku, dokładnie tego samego dnia, a w zasadzie tej samej nocy, znika jedna kobieta. Naszego głównego bohatera żona również zaginęła i teraz na jej miejscu pojawia się Olivia, która niby jest tylko opiekunką do dziecka, ale jednak podoba się jej życie w tej rodzinie mimo, że tylko zastępuję matkę, która być może wróci, bo jednak nie do końca wiadomo czy zginęła w zamachu, czy może zniknęła, jak pozostałe kobiety.

     Z drugiej strony ta opiekunka znalazła u swojego ojca portfel zaginionej kobiety, a jej młodsza siostra widziała, jak ojciec wraca cały zakrwawiony w noc, kiedy zaginęła żona Lexa. Czy to ma ze sobą związek?

     Uwielbiam thrillery psychologiczne i to takie, gdzie jest sporo wątków, akcja dzieje się nie tylko w obrębie jednej rodziny i można siać wiele domysłów, a co za tym idzie, dać się autorowi zaskoczyć. W tym przypadku tak właśnie jest. Spora ilość bohaterów, ale poprowadzona akcja jest tak, że nie da się pogubić, za co plus. W zasadzie każdy wydaje się być podejrzany, dziwny i każdy zupełnie inny.

     Dla mnie w takich powieściach ważne jest budowanie napięcia i nie pozwalanie czytelnikowi na moment zastanowienia się czy aby nie wstać i nie zrobić sobie herbaty. W tym przypadku jest bardzo nierówno. Raz akcja mocno przyspiesza, by za moment bardzo zwolnić i tak w kółko, niczym sinusoida. U mnie powodowało to tylko tyle, że przy każdym zwolnieniu odkładałam książkę na półkę by wrócić do niej kolejnego dnia. Nie odczuwałam potrzeby przeczytania na raz.

    W sumie, to dobry thriller, aczkolwiek autor bardziej skupił się na bohaterach, na ich rysie psychologicznym i na tym, żeby każdy był inny niż na całej historii. Jest nieoczywista, zakończenie również, ale to tylko opowieść, o której się dość szybko zapomina.

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje