14 października

Miłość w zamkniętej kopercie


      Book Morning! Dziś o jednej z premier wrześniowych Wydawnictwa Editio Red!     


     "Miłość w zamkniętej kopercie" to jedna z tych książek, które zaczynają powoli czytelników wprowadzać w klimat świąteczny. Dlaczego? A no, bardzo ważną osobą w tym przypadku jest Święty Mikołaj! 

     Główną rolę odgrywa w tej książce Bridie. Dziewczynka przeszła w życiu wiele, bo straciła mamę i została jedynie z tatą. W tym wszystkim macał swoje palce Święty Mikołaj, którego postanowiła poprosić cztery lata wcześniej o to, by mama wyzdrowiała, co się niestety nie stało. Birdie liczyła na cud, a on nie nadszedł, ale postanowiła dać drugą szansę Świętemu. W końcu wszyscy na nią zasługują, prawda? W ten sposób list, który napisała trafił do Sadie, redaktorki, która prowadzi kolumnę właśnie  z życzeniami świątecznymi tylko, że ten przyszedł w czerwcu. Birdie chciała dać Mikołajowi czas na ogarnięcie jej próśb. Sadie postanowiła postarać się spełnić choć kilka życzeń z listu, bo okazał się cudowny, wzruszający i pełen nadziei. Tym sposobem dostała kolejny list i później jeszcze następny. Wszystko to doprowadziło do tego, że zapragnęła poznać osóbkę, która te listy wysyła. W ten sposób poznała Sebastiana, ojca dziewczynki. Zwaliło ją z nóg, bo facet był przystojny jak diabli. Pojawił się jeden mały szkopuł. Sadie pojawiła się incognito i nie zamierzała przestać spełniać życzeń dziewczynki. Kłamstwa jednak mają krótkie nogi i czy da się później coś na nich zbudować?

     Po tych dwóch autorkach i to jeszcze w duecie z reguły można się spodziewać raczej romansu lub erotyku, a tym razem postawiły na cudowną, wzruszającą, carującą historię! Oczywiście, jak to one, również pojawia się do rozwiązania problem i sytuacja niezwykle życiowa, czyli kłamstwo, oszustwo i próba uratowania szczęśliwego zakończenia. Tylko czy to możliwe jeśli zaczyna się od oszukiwania?

     Najważniejszą postacią w tej opowieści jest dziewczynka, która prosi o to, by wszystko się ułożyło, o odrobinę szczęścia. Myślę, że wiele par oczu "zawilgnie" podczas czytania i poznawania z każdą kolejną stroną tej wspaniałej osóbki i jej taty. Uczucie, które zaczęło się od listu? Czemu nie!

     Nie martwcie się jednak tym, że to wyciskacz łez. Co to, to nie! Ileż w środku jest humoru i ile można się uśmiać, to przekonacie się jedynie samemu sięgając po tę książkę. A jest naprawdę przyjemną obyczajówką, przez którą się mknie bardzo szybko.

     Jeśli szukacie książki, która będzie idealna podczas wtulania się w kocyk, w ulubiony fotelu, przy kominku, to to jest taka, po którą powinniście biec do księgarni! Polecam!

     Recenzja powstała we współpracy z Editio Red.

2 komentarze:

  1. Nie planowałam czytać tej książki ale zainteresowałaś mnie nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się taki pomysł na fabułę. Faktycznie, brzmi trochę jak wyciskacz łez, ale mam ochotę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje