04 stycznia

Światełko w tunelu [PRZEDPREMIEROWO]


      Hej, hej, dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Czwarta Strona, zapraszam dalej!     


     "Światełko w tunelu" to drugi tom z serii "Polowanie na pliszkę" spod pióra Hanny Greń. Pierwsza ważna informacja jest taka, że najlepiej czytać w odpowiedniej kolejności, aczkolwiek myślę, że jeśli ktoś zacznie od drugiej części, to też się nic takiego nie stanie, poza kilkoma spojlerami. Pierwszy tom, czyli "Jak kamień w wodę" premierę miał w zeszłym roku, a konkretnie w październiku 2022. Ten będzie swoją świętował 11 stycznia 2023, czyli już za tydzień. A o czym w ogóle jest i czy warto przeczytać?

     Autorka znana jest raczej z typowych kryminałów i ja do tej serii podchodziłam z lekką rezerwą, bo jednak reklamowana była jako kryminały obyczajowe. Szczerze mówiąc, z reguły jest tak, że albo w takich powieściach jest za mało kryminału, albo za mało obyczajówki. Dla mnie to albo jedno, albo drugie z ewentualną domieszką innego gatunku. 

     Ale najpierw opowiem o czym jest ta konkretna książka, z zaznaczeniem, że osobom, które nie czytały pierwszego tomu, mogę niechcący zdradzić zbyt wiele. Jeśli się tego obawiacie, wystarczy pominąć ten i kolejny cały akapit.

     Gerard, nasz główny bohater przeżywa żałobę i jest to bardzo ciężki dla niego czas. Wszystko to spowodowane jest tym, że jego partnerka nie żyje, a dodatkowo jest uważana za winną śmierci kobiety, która została znaleziona w domu, który spłonął. Dla Gerarda to wszystko nałożyło się i w zasadzie został jedynie z kotem. Skrzyński jest policjantem, dlatego ta sytuacja podwójnie się odbija na jego psychice, bo jednak chciałby oczyścić ukochaną z zarzutów. Nieistotne, że byłoby to już po jej śmierci i dla niej, w zasadzie, jest to już obojętne. Może to jednak wpłynąć na jego karierę w policji i pytanie zasadnicze: czy warto?

     Jak już wcześniej wspominałam, dla mnie powieść kryminalno-obyczajowa to zawsze jedno lub drugie i niestety, z reguły to jest niepotrzebnie mieszane. Tutaj, mimo całej mojej sympatii do autorki, miałam ochotę potrząsnąć osobę, która tak opisała tę serię. O ile pierwszy tom, faktycznie jeszcze był po równo obdzielony charakterem kryminalnym i obyczajowym, to tutaj jest to stuprocentowa obyczajówka. Nie jest to wada, ale warto byłoby wiedzieć, zwłaszcza gdy chciałoby się kupić miłośnikowi typowych kryminałów tę serię. 

    W "Światełku w tunelu" Hanna Greń rozwinęła wątki głównych bohaterów i mimo wszystko odrobinę popłynęła i miałam wrażenie, że ich zachowania są tak oderwane od rzeczywistości, że nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Ale, a propos śmiechu, to autorka zdecydowanie potrafi dowcipem rozmiękczyć czytelnika i czyta się całość przyjemnie. No właśnie, raczej trzeba tę książkę traktować jako czytadło na deszczowy wieczór.

     Z kryminału, niestety, zostało tutaj niewiele, wszystko rozwiązane zostaje bardzo szybko, jak by autorka chciała już przejść do relacji między Gerardem, a Kornelią. A szkoda, ciekawiej by było gdyby trzymała w napięciu do samego końca.

     Podsumowując, jako powieść obyczajowa ta książka się sprawdzi w zupełności i gdybym ją jako taką oceniała, to byłabym na tak, z małymi "ale". Natomiast, po nastawieniu na książkę kryminalno-obyczajową, jestem nieco zawiedziona. 

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje