25 stycznia

Zamknięte drzwi

 


     Hej, hej! Dzisiaj mam dla Was przygotowane kilka słów o książce od Wydawnictwa Czwarta Strona. Zapraszam dalej!     


     "Zamknięte drzwi" swoją premierę miała wczoraj, czyli 25 stycznia 2023 i powiem szczerze, że chciałam opowiedzieć o niej już wcześniej, ale oczywiście z planów wyszły nici przez nawał pracy. Ale nic straconego, bo przecież jeśli ktoś jeszcze nie jest zdecydowany czy kupić, czy czytać, to może akurat pomogę podjąć decyzję.

    Zacznę od tego, że okładka, jak zwykle dla mnie ważna, okazała się taką, która owszem, podoba mi się, ale szczerze mówiąc z bliska, z naniesionymi błyszczącymi elementami, a z daleka już na mnie wrażenia nie robi. Natomiast nawiązuje do treści, jaką za sobą skrywa i to zaleta, a często jest przecież tak, że okładka sobie, a fabuła sobie. Szkoda zaprzepaszczać możliwość kuszenia czytelnika... 

    Ale do celu. O czym właściwie ta książka jest? O seryjnym mordercy. To właśnie dlatego rzuciłam się na nią niczym na świeże, ciepłe bułeczki. Ale nie jest to typowa powieść gdzie wraz z śledczymi ścigamy mordercę zanim dorwie swoją kolejną ofiarę. Tym razem poznajemy dziewczynkę, która ma jedenaście lat i wychowuje się pod jednych dachem właśnie z seryjnym mordercą. Za drzwiami piwnicy ich domu jej ojciec po prostu zabija kobiety. Każda z tych zbrodni ma charakterystyczne cechy i w końcu udaje się policji ich namierzyć i aresztować rodziców Nory.

    Z tej jedenastoletniej dziewczynki wyrasta młoda, zdolna kobieta. Jest chirurgiem i żyje samotnie. Można by się zastanawiać co siedzi w jej głowie i czemu jest sama... aż któregoś dnia jej spokój zaburza fakt, że w jej szpitalu zabita zostaje jedna z pacjentek. Okazuje się, że zbrodnia jest bliźniaczo podobna do tej sprzed lat. Oczywiście nikt nie wie kim jest Nora, a raczej jej się tak wydaje. Ale pojawia się tutaj ponownie piwnica, tym razem już w domu córki seryjnego mordercy. Co kryje za drzwiami?

    Jak już wspomniałam, to nie jest typowy kryminał. Zdecydowanie jest to thriller i to taki konkretny, mrożący krew w żyłach, powodujący, że jak nagle przychodzi potrzeba pójścia po rower do piwnicy, to zastanawiamy się czy aby na pewno tam nic nie ma dziwnego i czy nie dochodzą stamtąd dziwne odgłosy.

     Główna bohaterka to osoba, którą czytelnik darzy całym wachlarzem uczuć. Od współczucia, że spotkało ją coś okropnego w życiu, po wręcz niechęć i podejrzenie, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jest to specyficzna postać, niezwykle inteligentna, fascynująca. Dla mnie od dawna to jedna z bohaterek, która okazała się być zagadką i tak przyciągającą osobowością, że nie mogłam oderwać się od książki.

    Całość osnuta jest niepokojem, choć szczerze mówiąc powiedziałabym, że wręcz czeka się, aż coś niespodziewanie złego się wydarzy. Genialnie poprowadzona akcja tak, że czuje się jak by czytało się horror, a nie dreszczowiec i jak by się było wewnątrz wydarzeń. Niby to fikcja literacka, ale autorka stworzyła opowieść tak, że po lekturze człowiek częściej zastanawia się co dzieje się za zamkniętymi drzwiami innych domów i mieszkań.

    Takiego thrillera było trzeba i powiem szczerze, że trzyma w napięciu cały czas, nie daje nawet chwili wytchnienia, nie zwalnia, a to przepis na dobrą książkę. Jest początek roku, a ja na tę chwilę uważam, że będzie to hit i jedna z powieści, którą będę polecać i wpiszę do topki tego roku!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.



1 komentarz:

  1. Uwielbiam thrillery, więc ten tytuł na pewno będzie przeze mnie czytany.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje