23 lutego

Klub kłamców


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Czarna Owca, zapraszam dalej!     


     "Klub kłamców" to jedna z tych książek, które mnie kupiły okładką, przyznaję się bez bicia. Jest tak klimatyczna, przyciągająca wzrok, że szczerze mówiąc nadal gdy na nią zerkam mam lekkie dreszcze. A znając już treść mogę powiedzieć, że widzę w niej aż zbyt wiele...

     Autorkę znałam już wcześniej z jej wspomnianej również na okładce książki pod tytułem "Piękne zło". To był kawał dobrego thrillera psychologicznego i już wtedy uważałam, że jeśli się będzie rozwijać, to może to być gorące nazwisko na listach bestsellerów. Na nową powieść w Polsce czekaliśmy trzy lata. A czy było warto?

    Trzy kobiety plus jeden mężczyzna. Czyżby mogło to zwiastować katastrofę? Poznajemy Natalie, Brooke i Ashę. Każda jest zupełnie inna, podchodzi nieco z innego świata, ale dla każdej z nich Nicholas jest istotny. Natalie pracuje jako asystentka administracyjna w prywatnej szkole i szalenie jest zakochana we wspomnianym wyżej mężczyźnie. Druga z nich, czyli Brooke go pożąda i zdradza również swojego męża. I ostatnia, czyli Asha po prostu go potrzebuje z powodów, o których musicie przeczytać sami bym nie zepsuła przyjemności z poznawania smaczków tej lektury.

    I cała ta grupka osób powiązana jest z jedną szkołą, w małym ale obrzydliwie zamożnym miasteczku, z której pewnego razu zostają wyniesione dwa ciała. W tym miejscu zaczyna się gra, w której żadne z nich nie cofnie się przed absolutnie niczym jeśli czegoś chce i do czegoś dąży. Stwierdzenie po trupach do celu w tym przypadku ma znamienne znaczenie.

    Jak już mówiłam, Ward pokazała swoją pierwszą powieścią, że potrafi uknuć intrygę, namieszać w głowie czytelnika i zgrabnie pokazać, że żaden z bohaterów przez nią stworzonych nie jest taki, jak się może wydawać na pierwszy rzut oka. Natomiast to, co zrobiła z moją głową podczas czytania "Klubu kłamców"... no mistrzostwo świata. To faktycznie thriller psychologiczny pełną gębą. Rasowy, mocny, pochłaniający w całości.

    W tym wszystkim bohaterowie, których ma się ochotę postawić pod ścianą i wycisnąć z nich prawdę. Bardzo fajnie pokazane jak ludzie mogą się od siebie różnić.

     Mimo, że to thriller, a nie kryminał, to ta społeczność małego miasteczka, gdzie ludzie skrywają wiele tajemnic, sprawia wrażenie, że czytelnikowi robi się wręcz duszno na samą myśl, że mógłby między takich ludzi trafić.

    Cóż tu wiele mówić, autorka pokazała, że rozwinęła swój warsztat i stworzyła kolejny bardzo dobry thriller psychologiczny.

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

1 komentarz:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje