Hej, hej! Dzisiaj przychodzę do Was z książką od Wydawnictwa Muza, zapraszam dalej!
Dzisiaj premierę ma książka, która zaraz po "Miłość na później" wywołała wiele emocji już w momencie kiedy pojawiła się w zapowiedziach wydawnictwa Muza. Okazało się, że bardzo dużo osób polubiło poprzednio wydaną u nas powieść Mhairi McFarlane i na tą czekało wręcz z utęsknieniem.
Ja miałam tę przyjemność i szczęście, że dostałam ją już konkretną chwilę przed premierą i przeczytałam aby podpowiedzieć Wam,. czy warto biec do empiku czy innej księgarni albo upolować na Legimi!
W "Nie zapomnij o mnie" poznajemy główną bohaterkę, która akurat jest w takim położeniu życiowym, że śmiało może stwierdzić iż nieszczęścia chodzą stadami. Nie dość, że zostaje zwolniona z pracy, to w domu zastaje swojego chłopaka z inną kobietą w absolutnie jednoznacznej sytuacji. Najpierw wpada w szok, wręcz nieco się załamuje, ale później stwierdza, że trzeba się wziąć za siebie i ruszyć dalej. Co to ma wspólnego z pierwszą miłością? Nie, ten gnojek, który ją zdradzał nią nie był. Georgina po tych spadających na głowę problemach trafia do baru gdzie dostaje pracę. W tym momencie zaczyna się właściwa akcja w książce, ponieważ jej szefem okazuje się być właśnie jej pierwsza miłość. Problem polega na tym, że mężczyzna jej nie pamięta. A podobno tej pierwszej miłości się nie zapomina i nie rdzewieje...
Przede wszystkim główna bohaterka to osoba, której się kibicuje. Nie jest głupiutka, nie załamuje się i nie "jojczy". To ogromna zaleta, bo w porównaniu do powieści gdzie spotykamy kobiety bardzo naiwne i podejmujące durne decyzje, to świetna odmiana. Georgina jest osobą, której nie da się nie lubić i dosłownie z zapartym tchem patrzy się na jej poczynania, niczym na starania przyjaciółki i szczerze chciałoby się ją przytulić i jej pomóc.
To opowieść ciepła, wręcz określiłabym ją jako taki comfort book, podnosząca na duchu i dająca kopa, bo jednak patrząc na Georginę w głowie ma się myśl, że ja przecież też dam radę z czymkolwiek się teraz nie zmagam jako czytelnik.
Jedna z ciekawszych opowieści w tym gatunku i generalnie biorąc pod uwagę wszystkie te pseudo romanse napchane erotycznymi scenami, to nareszcie coś, przy czym człowiek nie przewraca oczami i nie ma ochoty wyrzucić przez okno.
Ciepła i przyjemna niczym kocyk, otulająca czytelnika swoim cudownym klimatem. To będzie jedna z tegorocznych top wśród romansów i obyczajówek.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza.
Bardzo zachęcająca recenzja. Na książkę na pewno zwrócę uwagę.
OdpowiedzUsuń