12 czerwca

Kat


         Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Zysk i S-ka, zapraszam dalej!     


       Anna Potyra jest jedną z autorek, które zaskakują nie tylko pomysłami na fabuły kolejnych powieści, ale także tym, że kiedyś tworzyła bardziej dla dzieci, a później wskoczyła w klimaty kryminalne i to takie mocne, ciężkie, klimatyczne i pochłaniające w całości czytelnika.
  
     I pewnie wiele osób kojarzy okładki książek "Pchły", "Potwory" i "Pakt" zwłaszcza, że zgrywały się graficznie, ale tym razem, w porównaniu do poprzednich, okładka "Kata" jest ciemna, minimalistyczna i zostawia ogromne pole do popisu wyobraźni. 
 
     Jest to pierwszy tom serii z Tomaszem Branickim w roli głównej i dla odmiany, nie jest to utrapiony życiem, popijający komisarz, a były komandos. I nie, tutaj też nie jest to rozczulający się nad sobą facet, który nagle przeistacza się w prywatnego detektywa. Wiele spraw wpłynęło na to, że kariera wojskowego dobiegła końca, ale teraz zostaje mu powierzona zagadka do rozwiązania. Ginie dwójka nastolatków, policja nie potrafi znaleźć sprawcy. Mija aż czternaście lat i nadal nic nie wiadomo, ale matka jednego z zamordowanych dzieciaków postanawia szukać na własną rękę. Barbara, bo o niej mowa, postanawia zlecić Tomaszowi znalezienie zabójcy syna. 
  
      Po przeczytaniu opisu książki pierwsze co się nasuwa na myśl to to, że trochę niedorzeczne jest to, że to były komandos ma znaleźć mordercę, a nie śledczy pracujący przy tej sprawie. Ale zaraz później świta w głowie myśl, że to wszystko wydarzyło się kilkanaście lat wcześniej, być może ktoś tuszuje, próbuje zrobić wszystko, żeby prawda nie wyszła na jaw, a całość wygląda na zbrodnię doskonałą. W tym wszystkim jeszcze dochodzi samobójstwo osoby, która przy śmierci jednego z nastolatków węszyła. Czy aby na pewno ktoś jej nie pomógł w opuszczeniu tego świata?

     "Kat" jest zdecydowanie książką, która pochłonie miłośników dreszczowców i kryminałów w całości, bo jest w niej wyczuwalna zdecydowanie taka ciężka atmosfera powodująca, że wręcz oczekuje się aż coś się stanie, coś wybuchnie, albo znaleziony zostanie kolejny trup.

     Całości dopełnia bohater, który miejmy nadzieję nie okaże się kolejnym podupadłym mężczyzną z problemem alkoholowym, czy innym uzależnieniem i depresją w komplecie. Oby to nareszcie był facet z krwi i kości, za którym będzie można podążać przez chociaż kilka tomów nie tylko z chęcią rozwiązania zagadek kryminalnych, ale także żeby poznać jego samego.

     Czyżby to mogła być jedna z lepszych serii kryminalnych ostatnich lat? Na to się zanosi...

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zysk i S-ka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje