22 czerwca

Tajemne rysunki

 

     Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Zysk i S-ka, zapraszam dalej!     


     "Tajemne rysunki" już jak wydawnictwo postanowiło rozpocząć jej kampanię promocyjną była dla mnie ciekawostką, która mnie do siebie przyciągnęła. Zaczęło się od przesyłki z dziwnymi rysunkami, a dopiero później przyszedł e-mail z pytaniem o chęć przeczytania i zrecenzowania tego tytułu. Z założenia, że to może być thriller i to mocny podchodziłam do niej z ogromnymi oczekiwaniami. Czy zostały spełnione?

     Autor to dla mnie niemal debiutant, ponieważ na swoim koncie miał do tej pory tylko jeszcze jedną napisaną i wydaną książkę i była to młodzieżówka. Nie znałam jej wcześniej, a samo nazwisko również nim mi nie mówiło. Jako powieść grozy, bo tak została określona ta książka, zatem jest jego debiutem. A takim osobom uwielbiam dawać szansę. 

     Więc o czym jest ta opowieść? Bo, że jest ściśle związana z rysunkami, to już wiadomo. Poznajemy główną bohaterkę Mallory. Kobieta zostaje nianią ze względu na swoją przeszłość. Była bowiem uzależniona i teraz, aby rozpocząć nowy rozdział w życiu postanawia, że praca niani jest na tyle odpowiedzialna, że pozwoli jej wszystko zmienić. Mallory ma zająć się Teddym, chłopcem, który dopiero co przeprowadził się z rodzicami do nowej miejscowości.

     Dziecko bardzo lubi rysować, co oczywiście nie byłoby żadnym problemem gdyby nie fakt, że jak na tak młodą osobę są to dość profesjonalne prace i bardzo... mroczne. tutaj zaczyna się robić nieco strasznie, bo wydaje się, jak by pięciolatek miał w głowie rozwiązanie zagadki morderstwa z przed lat, a jego opiekunka zaczyna nieco świrować i twierdzi, że to jakaś nadnaturalna siła przez niego przemawia.

     Ta książka została zakwalifikowana jako horror, ale szczerze mówiąc, według mnie, to bardziej thriller. Faktycznie można poczuć srogi niepokój i trochę się zestresować, zwłaszcza czytając w nocy, ale jednak nie jest na tyle ciężka, aby była horrorem. Mimo to, dla osób, które lubią się bać, jest to naprawdę świetny wybór.

     Jeśli chodzi o klimat, to jest on ciężki, duszny, ale napięcie budowane jest bardzo powoli. Dla mnie zdecydowanie za wolno. Wolę, gdy akcja pędzi, ale w tym przypadku rozumiem, że chodziło o to, żeby zbudować poczucie niepokoju w czytelniku i autorowi zdecydowanie się to udało.

     W książce znajdują się rysunki Teddy'ego i jest to genialny pomysł, bo dodatkowo stymulują wyobraźnię, której i tak są rzucane na tyle ciekawe pomysły, że wystarczy ją tylko podsycić żeby się nieźle wystraszyć. 

    To taka książka, na podstawie której gdyby powstał film, to mógłby być to świetny dreszczowiec. A jedynym jej minusem jest Mallory, która mnie irytowała od samego początku. Twierdząc, że nieszczęścia za nią chodzą i chciałaby zacząć nowe życie, ale nie może, a później siejąc panikę niczym głupiutkie dziewczę z jakiegoś filmu nazywanego horrorem, ale jednak będącego nieszczęsną komedią typu Straszny Film.

    Podsumowując, fani thrillerów będą nią usatysfakcjonowani, a ci, którzy lubią się bać być może poczują lekki niedosyt, jak ja. Niemniej jednak jest to świetna książka i dość nietypowa.

     Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka.



1 komentarz:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje