21 grudnia

Wartka śmierć

 


     Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Dolnośląskiego, zapraszam dalej!     


     Wolicie czytać serie czy jednotomówki? Ja uwielbiam serie i jeśli są dobre, to mogę czytać właśnie takie tomiszcza, jakie nam serwuje Galbraith. Bo musicie przyznać, że to kawał cegiełki. Miałam ochotę ją zacząć czytać od razu, ale powstrzymałam się do momentu ukazania się e-booka, bo jak tylko zaczęłam, to okazało się, że najprawdopodobniej ją zwyczajnie zniszczę, a wydana jest genialnie, więc było mi szkoda. 

     "Wartka śmierć" jest siódmym tomem z Comrmoran'em Strike'm, czytać trzeba absolutnie w odpowiedniej kolejności aby nie zastanawiać się co z czego wynika, ale uważam także, że jeśli ktoś przypadkiem zaczął od środka, bo na przykład kupił książkę na lotnisku, to i tak nadrobi resztę, tylko zwyczajnie sobie zaspojleruje część faktów. 

    W tej części Cormoran bierze na siebie dość trudną sprawę. Syn jego klienta dołączył do sekty. Jak to bywa w takich przypadkach, pojawiają się trupy, a cała organizacja z pozoru porządna, wojskowa okazuje się mieć swoje za uszami. Ludzie ci przebywają w głuszy, daleko od społeczeństwa, co jest jeszcze większym problemem. Dlatego jedynym wyjściem jest przeniknięcie do wnętrza tej organizacji i podejmuje się tego wspólniczka Cormoran'a.

     Mam takie szczęście, że ostatnio wpadła w moje ręce więcej niż jedna powieść nastawiona na wątek sekty i obie okazały się genialne. Od razu podpowiem, że ta druga to najnowsza Mike Omer'a pt. "Fałszywe intencje". A wracając do "Wartkiej śmierci", to z czystym sumieniem stwierdzam, że to najlepszy tom serii. Niektóre bywały nudne, ciągnęły się w nieskończoność, ale mam wrażenie, że to poszło w zupełnie odwrotnym kierunku, bo teraz to powieść pełna zwrotów akcji, napięcia i emocji buzujących z każdej strony.

     To tysiąc stron świetnego kryminału, a mimo to czyta się ekspresowo, bo oderwać się od niej to mistrzostwo, trzeba mieć ogromną siłę woli. I ja wiem, że minusem jest fakt, że jeszcze nie ma audiobook'a, którego sama z chęcią bym słuchała podczas robienia sernika na święta, ale warto wybrać tę książkę zamiast trzech innych na czas urlopu, świąt, wolnego czasu.

     Jestem zaskoczona tym jak Galbraith się rozwija, jak dobrze zrobiony został tym razem research, bo jeśli chodzi o temat sekty, to jest zgłębiony porządnie. Także nie pozostaje nic więcej, jak tylko czekać na kolejny tom!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Dolnośląskim.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje