31 maja

Necrovet. Radiografia bytów nadprzyrodzonych. [PRZEDPREMIEROWO]


       Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa SQN Imaginatio, zapraszam dalej!     


       Lubicie książki z magicznymi zwierzętami? Ja uwielbiam i jak tylko przeczytałam pierwszy tom Necrovet, przepadłam w tej serii po całości. 

       "Necrovet. Radiografia bytów nadprzyrodzonych." jest trzecim tomem serii z kliniką weterynaryjno-nekromantyczną w roli głównej, gdzie akcja skupia się tak naprawdę na trójce bohaterów: Florce, Izie i Bastianie. Po wielu już perypetiach ze zwierzętami także magicznymi, po spotkaniu z wolpertingerem, ze smokami, jednorożcem, przyszedł czas na stanięcie na granicy zaświatów.

     Zaczyna się robić dość niebezpiecznie, pojawiają się zwierzęce zombie, coś lub ktoś wykopuje groby ludzi i zwierząt, a w tym wszystkim jeszcze mamy opętanie przez demona. Dla tych, którzy serii jeszcze nie znają: Florka to technik weterynarii, która przeniosła się z Warszawy, po nieprzyjemnych przeżyciach w jednej z tamtejszych klinik weterynaryjnych i trafiła do przychodni lekarki nekromantki, która jest także Liczem. Do tego, pomijając pobocznych bohaterów jak ciotki Florki, pacjentów, czy pracowników niedaleko położonej innej placówki weterynaryjnej, mamy jeszcze Bastiana. A jest on także nietypową postacią, ponieważ posiada kopyta, a także... ogon!

     Cała trójka pracuje w jednym miejscu, każde ma za sobą sporo doświadczeń wpływających nadal na ich postrzeganie świata i zdrowie psychiczne. To jeden z nieco trudniejszych tematów, które autorka wplotła w fabułę i mam wrażenie, że dopiero w trzecim tomie zagłębiła się w niego bardziej. Co ważne, nie są one bagatelizowane, bo do czynienia mamy tutaj z depresją, ze stanami lękowymi, a także z atakami paniki.

    No i w tym wszystkim mamy całe mnóstwo stworzeń magicznych. Spotykamy ponownie postaci z poprzednich części by dowiedzieć się co u nich słychać, ale pojawiają się także nowe zwierzęta, między innymi wspomniany na okładce psianiołek. No i demony! Robi się mrocznie, czasami po skórze przebiega dreszcz, aby później srogo sobie podnieść ciśnienie przez ludzi w wiosce z klapkami na oczach. 

    Dla mnie to przygoda na całego, bo uwielbiam zwierzęta, śledzę profil autorki na co dzień w social mediach i także lubię patrzeć na aktualności na temat jej podopiecznych. Aż się boję sytuacji gdy powiedziane będzie, że to ostatni tom, a to zbliża się nieuchronnie i to teraz, gdy akcja się rozpędza coraz bardziej, a momentami przychodzi tak wiele emocji, że ciężko sobie z nimi poradzić. Ogrom wzruszeń, nerwów, śmiechu.

    Zauważyłam też, że autorka się rozwija z tomu na tom i każdy kolejny jest napisany ciekawiej, a błędów w nich nie uświadczycie.

    Na tę chwilę to jedna z moich ulubionych polskich serii. Przepełniona magią, przyjaźnią, zwierzętami przeróżnego gatunku, duchami, a nawet grzybami. I co istotne, nie zrobiła się z tego romantasy, bo nie o to tutaj chodzi.

    Takich książek na rynku wydawniczym brakuje, polecam!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN Imaginatio.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje