Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa SQN, zapraszam dalej!
Uniwersum Reina Roja to już naprawdę spory stosik książek do przeczytania, a seria Todo Arde powoli nabiera intensywniejszych kolorów. Znacie, czytaliście, a może dopiero przed Wami?
Z reguły w takich przypadkach od razu padają pytania czy warto czytać w kolejności, czy trzeba czytać w kolejności? Tak, wtedy łatwiej zrozumieć co z czego wynika.
"Todo Muere. Wszystko umiera" jest trzecim tomem cyklu Todo Arde, a jego okładki choć spójne i kolorystycznie świetne, to jednak mogą powodować nieco zamieszania podczas zakupów. Bo czy łatwo się pomylić? Oczywiście, ale sami przyznacie, że są klimatyczne.
I tutaj, zaczynając właśnie od tego, co widzimy jako pierwsze w księgarni, wpadamy w to drugie, czyli w opis. Ja ich nie czytam, nie zamierzam, bo zbyt dużo potrafią zdradzać i dla mnie ten krok to lekki skip i lecimy do treści.
Mamy silne, ostre kobiety i mnóstwo akcji niczym w filmie sensacyjnym, a przy tym zakończenie zwieńczające nie tylko ten cykl, ale całe uniwersum Reina Roja. Wyjaśnione czytelnikom zostaje wszystko i nie pozostawia w głowie nic poza pytaniem" czy coś jeszcze dalej będzie? Bo po tylu zagadkach, zagwozdkach i czasie, jaki podobno autor poświęcił na stworzenie tego świata, chciałoby się już tylko ekranizacji. A może właśnie jeszcze coś dla nas autor przygotował?
Ciężko opowiadać o tego typu seriach żeby nie spojlerować, więc powiem dość ogólnie, że postaci są specyficzne, każda inna i przy każdym tomie kibicuje się innej. Wywołują mnóstwo emocji, co jest oczywiście zaletą, ale także wadą, bo czy przyjdzie za nimi tęsknić, gdy już dowiemy się, że nie będzie nic dalej?
I sama atmosfera, gdzie wszystko dzieje się szybko, a nie są to cienkie książki, bo każda z nich to okazały tom i daje mnóstwo rozrywki na kilka ładnych godzin. Nie ma czasu na zastanawianie się, bo już wpada się w kolejną scenę. Więc czy to sensacja, kryminał, dreszczowiec? Wszystkiego po trochu i każdy znajdzie coś dla siebie, także fani powieści detektywistycznych.
Więc czy warto? Warto, ale w odpowiedniej kolejności bo naprawdę można odebrać sobie frajdę z lektury!
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz