13 września

Białe kłamstwa


     "Białe kłamstwa" udało mi się zdobyć na kilka dni przed premierą i skończyłam ją czytać jeszcze przed jej wjazdem do księgarń.
    
     Po raz trzeci mogłam wskoczyć w tę nieco popapraną historię i uważam, że było warto!

     Piotr Borlik, jak dla mnie, wykonał kawał dobrej roboty przy tej trylogii. Już pierwszy tom był genialny, z pomysłem nietuzinkowym. Owszem, mam nieodparte wrażenie, że to miała być jedna książka, a wydawca rozbił ją na części, ale tak czy inaczej, jest to jedna z lepszych polskich serii kryminalnych.

      Nadal mnie nieco bawi okładka, bo w całości składa się na fajną, ciekawą wizualizację do postawienia na półce, ale jako pojedyncze książki, to już nie do końca wiadomo co na niej widnieje. Tym razem czytałam w ebook'u. Tylko dlatego, że była wcześniej dostępna i dlatego, że teraz za dużo papieru do mnie przyjeżdża. Więc na tę chwilę nie stanie na mojej półce. Tylko pierwszy tom mam w swojej biblioteczce domowej. Reszta na czytniku.

     Jeśli czytaliście poprzednie części, to wiecie, że wracamy do losów Agaty i jej lekko szalonego brata. Tak, możecie być spokojni, w tej części w końcu zostaje wszystko wyjaśnione. Nie będę spojlerować. Powiem tylko, że rozwiązanie wielu wątków pokazuje skąd się wszystko wzięło i dlaczego tak, a nie inaczej. Jeśli natomiast nie znacie tej serii, to błagam, czytajcie w kolejności. Inaczej się nie da, bo w ten tom wpada się jak w bagno, w sam środek akcji i bez zapoznania się z "Boską proporcją" i "Materiałem ludzkim" za cholerę nie ogarniecie co tu się właściwie dzieje.

     Coraz częściej sięgam po polskich autorów, zwłaszcza po kryminały, a takie książki jak ta tylko mnie przekonują, że warto dać szansę naszym rodzimym pisarzom, bo piszą absolutnie genialnie!

     Recenzja dziś krótka, bo tutaj nie ma nad czym się rozwodzić, to trzeba przeczytać.

     Pan Borlik funduje czytelnikowi jazdę bez trzymanki. Emocjami szarpie na wszystkie strony, a nerwy nie pozwalają odłożyć jego książek na bok, bo zaraz znów wołają "no choć, opowiem Ci coś, po czym nie będziesz mógł spać". Czytałam też już kilka opinii o "Białych kłamstwach" i wiele osób twierdzi, że Autor zostawił sobie furtkę na kolejny tom. Według mnie nie. Uważam, że to historia zamknięta i zakończona. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej aż szkoda, że to już koniec.

     Wystawiłam ocenę 7/10. Wynika ona z tego, że pomysł był świetny, wykonanie też niczego sobie, ale miałam czasami wrażenie, że Pan Borlik za mało wszedł w charakterystykę postaci. Zgłębialiśmy psychikę i jej pęknięcia, wpływy na nią przez innych ludzi, ale za mało było w tych opisach uczuć, emocji. Nie umniejsza to wartości lektury, bo czytało się cudownie i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że warto. Bierzcie ją i to najlepiej w weekend, bo może się okazać, że nie pójdziecie do pracy! Całą trylogię na raz wciągniecie.

10 komentarzy:

  1. Muszę nadrobić tę serię zanim wejdzie na ekrany. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tę serię mam w planach, ale kupię hurtem jak wyjdą wszystkie tomy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro jest już dostępna cała trylogia, to teraz mogę czytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam w planie tej serii, chyba nawet o niej nie słyszałam wcześniej :O

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie dziś rano ją skończyłam i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym tytule. Może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie niestety od tej serii odrzucają okładki. Niby tworzą jakąś całość, gdy są w komplecie, ale nie chciałabym ich mieć na półce ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi bardzo ciekawie. Zapiszę sobie tytuł i będę miała na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje