22 czerwca

Zgadnij, kim jestem




     "Zgadnij, kim jestem" to jedna z tych książek, na które czekałam od momentu kiedy po raz pierwszy zobaczyłam ją w zapowiedziach, a później nie mogłam się za nią zabrać. W końcu się na nią rzuciłam, a czy było warto?    

     To moje pierwsze spotkanie z Autorką i nie wiedziałam czego się spodziewać, więc podchodziłam do tej książki dość sceptycznie. Przyciągnęła mnie okładka, później opis, a fakt, że to kryminał wystarczył mi żeby po nią sięgnąć bez zastanowienia. Czy pod tą piękną okładką kryje się świetna historia?

     Jak możecie dowiedzieć się z opisu Wydawcy, poznajemy policjanta, ale to przecież nie jest dziwna postać przy założeniu, że sięgamy po powieść z wątkiem kryminalnym. Jednak nie zaczynamy akcji od trupa, a od tego, że Robert, wspomniany policjant, ratuje dziewczynę, która zdaje się chce skoczyć z mostu. Czy to wołanie o pomoc, czy faktyczna próba samobójcza, to już się okaże później. Iza jest natomiast artystką, malarką. Mieszka w wielkim, starym domu i to również jest dla Roberta dość dziwne. Nie mówiąc o tym, że niedługo po zdarzeniu Iza zostaje znaleziona pobita. Co właściwie się dzieje? Co ukrywa dziewczyna?

     Bardzo podoba mi się zawsze w książkach zabieg podziału narracji na poszczególnych bohaterów, ale także zabieg retrospekcji. Cofamy się w czasie, dowiadujemy się co się wydarzyło przed tak strasznymi wyborami Izy i jakim cudem jej życie stanęło w takim momencie, że chciała się na nie targnąć. Dla wielu będzie ważny również fakt, że powieść została zmiksowana. Co to znaczy? Pomieszane zostały nieco gatunki. Mamy wątek kryminalny, obyczajowy, a nawet szczyptę romansu. Dla jednych to będzie wada, dla innych zaleta. Dla mnie to ogromny plus, ponieważ Autorka nie skupia się tylko na pogoni za psychopatą, ale także na życiu osobistym bohaterów.

     A właśnie o bohaterach mówiąc, to są oboje dość specyficzni. Niby zwyczajni, przecież to po prostu policjant, a ona artystka. Nic specjalnego, ale mimo to każde z nich bardzo, ale to bardzo irytujące. Ich wybory wydawały się bezmyślne, a powody małostkowe. Być może to kwestia podejścia, ale wydaje mi się, że taki efekt Autorka chciała osiągnąć.

     Podsumowując tę książkę mogę powiedzieć, że nie do końca mi się podobała, głównie przez bohaterów. Można się srogo wkurzyć czytając o ich zachowaniu, ale jednocześnie powieść jest napisana bardzo lekkim i przyjemnym językiem. Dla mnie to takie 6/10 gwiazdek i mam dość mieszane uczucia. Może z czasem nieco opadną emocje i podejdę do tej historii jeszcze raz, na chłodno, ale wtedy może się okazać, że to zupełnie nie to, czego od niej oczekiwałam. Teraz, na świeżo mam poczucie, że nie zmarnowałam czasu, polecam aby wyrobić sobie własne zdanie. Natomiast nie stawiajcie poprzeczki zbyt wysoko, nie jest źle, ale też nie jest to cudo w papierze.

     Wydawnictwu Zysk i S-ka serdecznie dziękuję za egzemplarz.

 
Zapisuję oczywiście na liście przeczytanych książek w Olimpiadzie Czytelniczej 💗 

www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/03/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html?fbclid=IwAR0rRUGyrf76_bJlkYUGJ3P7lH1bSxBXFAHzDwpshe1LcUHUqgSbvWZaGmo

3 komentarze:

  1. Szkoda, że książka wypadła tak średnio. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja właśnie nie lubię za bardzo rozbijania narracji na kilku różnych bohaterów, bo z mojego doświadczenia wynika, że później często jedna narracja poprowadzona jest wyraźnie lepiej, kosztem tej drugiej. Rzadko, który autor umie okiełznać jedno i drugie i obu poświęcić należytą uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że książka wypadła średnio, liczyłam, że będzie lepsza. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje