29 grudnia

Stowarzyszenie leworęcznych


      Book Morning! Czytacie książki z czarnej serii? Ja od lat chętnie po nie sięgam i oczywiście nie każdą uwielbiam, ale zdecydowana większość jest godna uwagi. Czy ta ze zdjęcia była warta przeczytania?    


    "Stowarzyszenie leworęcznych" musiała być moja, bo od jakiegoś czasu zaczytuję się w książkach spod pióra Hakana Nessera. Szwedzki autor kryminałów, więc przypuszczam, że wielu miłośników gatunku go zna. Ja sięgnęłam po jego twórczość niedawno, ale przepadłam natychmiast! Dlatego dzisiaj Wam opowiem o jednej z jego książek :)

     O czym właściwie autor nam opowiada? O dwójce bohaterów, Martenie i Rejmusie. Są to przyjaciele od dzieciństwa, którzy wpadli na pomysł założenia grupy, do której należałyby osoby leworęczne. Już jako właśnie dzieciaki nie mieli lekko, bo byli traktowani gorzej właśnie ze względu na to, że są leworęczni. Tak powstało Stowarzyszenie Leworęcznych. Ale to było lata temu, jeszcze w szkole. W tej chwili stowarzyszenie spotyka się po wielu latach na zjeździe. Zjeździe, który okazuje się tragiczny w skutkach. Giną w pożarze cztery osoby.

     Na tym spotkaniu było jednak pięć osób. Ta ostatnia, podejrzana o podpalenie znika bez śladu. Co się właściwie stało? W tym momencie pojawia się komisarz Veeteren i rozpoczyna się śledztwo, szukanie odpowiedzi na pytania, które się mnożą i mnożą... Co z tego wyniknie? Musicie doczytać sami!

     To taki kryminał w stylu skandynawskim. Z jednej strony dość dużo się dzieje, ale z drugiej akcja brnie do przodu bardzo powoli. Niektórzy lubią, niektórzy nie taki rodzaj prowadzenia fabuły. Mnie on odpowiada raz na jakiś czas i nie dałabym rady czytać pod rząd kilku książek, w których tempo jest tak wolne. Ale wiem, że wiele osób woli kiedy akcja nie leci na łeb, na szyję.

    Plusem dla mnie jest poruszanie się pomiędzy wydarzeniami w dość sporych odstępach czasowych. Dzięki temu czytelnikowi zostaje pokazane jak przeszłość potrafi wpłynąć na czas teraźniejszy, a nawet i na przyszłe wydarzenia. Poza tym autor pisze tak, że nie da się pogubić w jego toku myślenia Za to plusik!

     Podoba mi się również to, że poruszony został problem leworęczności. Do tej pory to coś nietypowego, ale na szczęście nie jest już traktowane jako coś, co trzeba "naprawić" w człowieku. Cieszę się, że autor zapoznał się z tym, jak to było traktowane wiele lat temu i przekazał to jak ciekawostkę.

    W zasadzie muszę przyznać, że to bardzo ciekawa powieść kryminalna, nad którą trzeba się także zastanowić, bo nie jest to typowa kolejność na zasadzie: trup, śledztwo, zwieńczenie zagadki. Ode mnie 9/10 gwiazdek i serdecznie polecam! 

     A Wydawnictwu Czarna Owca dziękuję za egzemplarz!



1 komentarz:

  1. To, że książka skłania do zastanowienia i nie czytaj jej się tak po prostu, jest dla mnie zachętą do jej przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje