05 stycznia

Zimna S

  

      Book Morning! Uwielbiam książki, które są wydawane pod skrzydłami Wydawnictwa Kobiecego i dziś mam kilka słów o jednej z nich :)     

 

     "Zimna S"  kiedy pojawiła się w zapowiedziach była dla mnie niewiadomą. Sama nie byłam przekonana czy mam ochotę na ten tytuł, ale ostatecznie stwierdziłam, że trzeba sprawdzić, bo autorka mi nieznana, nawet nie przewinęło mi się nigdzie nazwisko, tytuł zachęcający, opis tym bardziej. Więc tym sposobem złapałam tę książkę, a czy jest warta uwagi i czy polecam, to już niżej Wam opowiem.

     O czym opowiada nam w tej powieści Justyna Chrobak? Poznajemy silną kobietę, bizneswoman, Malwinę. Myśli, że nie potrzebuje miłości, a sama o siebie dba najlepiej. Do czasu. 

     Kiedy w firmie pojawia się Sebastian, Malwina wręcz chce się go maniakalnie pozbyć. Spokojnie, to nie jest typowy romans biurowy kiedy ta dwójka się na siebie rzuci i już, będzie po fabule. Malwina zupełnie odwrotnie, rzuca się w niezobowiązujący romans z innym mężczyzną chyba tylko po to, żeby samej sobie poprawić nastrój przed świętami, których nienawidzi.

     Żeby tego było mało, do kobiety odzywa się ojciec. Ich relację nazwać trudną, to mało powiedziane. Ale mężczyźnie grożono. Niestety, nie jemu bezpośrednio, lecz właśnie Malwinie. Całe życie kobiety zostaje wywrócone do góry nogami, dodatkowo jej myśli niebezpiecznie kręcą się wokół dwóch różnych mężczyzn. Co z tego wyniknie? I czy czeka ją happy end? Musicie przeczytać sami.

     Muszę przyznać, że mnie przypadła do gustu ta powieść. To taka mieszanka wybuchowa sensacji, romansu, a w sumie nawet nieco w niej typowej obyczajówki. I nie powiem, takie książki właśnie ostatnio wychodzą spod skrzydeł wydawnictwa kobiecego, a są strzałem w dziesiątkę. Nie nudzą, trzymają w napięciu do samego końca. Tym razem również tak właśnie jest.

    Co z bohaterami? Malwinę polubiłam, mimo że to taka właśnie zimna, wyrachowana kobieta. Jednak wie czego chce, ale z drugiej strony nie dopuszcza do siebie myśli, że wcale nie musi być sama i może kogoś dopuścić do siebie.

     Ojciec Malwiny z kolei wzbudził moją przeogromną niechęć. Domyślam się, że taki był zamysł autorki. Facet po prostu irytuje, ale zapamiętuje się go po lekturze właśnie jako takiego bohatera, którego się nie polubiło.

     I pozostali, postronni bohaterowie, jak Sebastian czy Adam... niby są, niby wszystko fajnie, ale takie jakieś ciepłe kluchy pod maską twardzieli. Dla mnie zbyt mało zarysowani zbyt niecharakterystyczni. Już zapomniałam o nich. Byli nijacy.

     Przyznam, że akcja jest dosyć szybka i dla mnie to ogromna zaleta. Bardzo lubię odrobinę sensacji, dreszczyku w książkach i tu również to dostałam. Polecam! Ciekawa, inna i naprawdę dobra książka.

     Wydawnictwu Kobiece bardzo dziękuję za egzemplarz!



2 komentarze:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje