02 sierpnia

Półmorderca

 

     Book Morning! Hakan Nesser. Znacie, czytacie, lubicie? Bo dzisiaj o jednej z jego książek :)     


     Może zacznę od tego, że mam problem z książkami o małej objętości. Wręcz uwielbiam, gdy stron jest ponad pięćset, ale nie gardzę tymi, które mają i dwieście pięćdziesiąt, jak "Półmorderca". Zastanawiałam się odkąd to zobaczyłam cóż autor mógł na tak niewielu kartkach napisać, zwłaszcza że zdecydowanie oczekiwałam kryminału, dlaczego? Dla mnie nazwisko Hakan Nesser jest równoznaczne z tym, że dostanę powieść kryminalną, sensacyjną, może nieco szpiegowską, ale nie tym razem! Z zasady przed lekturą nie czytam recenzji, opinii w internecie (przyznaję się bez bicia, że czasem tę zasadę bezczelnie łamię) i staram się też nie czytać opisów książek chyba, że faktycznie nazwisko autora mi nic nie mówi i jestem bardzo ciekawa, ale ponieważ zdarzają się okrutne spojlery już w tych maleńkich kawałeczkach tekstu z tyłu okładki, to staram się ich nie czytać. Już prędzej rekomendację sprawdzę, mniej ryzykowny ruch. No i tym razem również tak było, że wystarczyło mi Nesser na okładce, by chcieć tę powieść przeczytać. Czy było warto, czy mnie zaskoczyła, czy to coś innego, a może stary, dobry Hakan?

     Zacznijmy od tego, co znajduje się w środku. A znajduje się bohater, którego pewne się nikt nie spodziewał, czyli ponad siedemdziesięcioletni mężczyzna, który postanawia właśnie opowiedzieć swoją historię sprzed lat, która właśnie postanowiła do niego wrócić i uderzyć w niego z pełną premedytacją. Adalbert, bo tak ma na imię główny bohater, jest bardzo sympatycznym człowiekiem, z poczuciem humoru, ale również z demencją, która daje o sobie znać gdy ten podczas opowiadania zwyczajnie gubi się od czasu do czasu we własnych myślach i wątkach. 

     Pomyślałam, że chyba chętniej przeczytałabym właśnie coś na kształt "Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął" niż opowieść o morderstwie, które jest w tym przypadku wątkiem tak naprawdę pobocznym, a autor skupia się jednak głównie na części obyczajowej, na wątku miłosnym. I tu jest ukryta ta różnica pomiędzy wcześniejszymi książkami Nessera. Nie jest to typowy kryminał, nie ma tu grama "szwedzkości", a wręcz bym powiedziała, że mocno wskakuje w klimaty amerykańskie. Czy to dobrze? Jak najbardziej, ale pod warunkiem, że ma się na to pomysł, a tu mam wrażenie, że był tak do połowy, a później zaczęło się pisanie spontaniczne, aby tę opowieść dokończyć i w sumie to zakończenie mocno rozczarowuje. 

     Nie spodziewajcie się po "Półmordercy" kryminału, sensacji, akcji gnającej na łeb, na szyję, bo to przecież niewiele stron, a wiele może się wydarzyć. Niestety, w tym razem nie dzieje się niemal nic i fani autora pewnie nie będą zachwyceni lekturą, ale już osoby lubiące obyczajówki pewnie chętnie przeczytają i będą zachwalać :) 

     Zatem, tym razem Nesser dla nieco innej grupy odbiorców :) 

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca!


     A kupić możecie tę książkę tu:


1 komentarz:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje