16 września

Obsesja matki

 

     Hej, hej! Dzisiaj mam dla Was kilka słów o książce ze zdjęcia, zapraszam dalej!     


     "Obsesja matki" to już trzeci tom serii z Faith McMann i od razu, na samym początku podpowiem, że trzeba je czytać w odpowiedniej kolejności. Niestety, są ze sobą mocno powiązane i zwyczajnie szkoda się pogubić lub łapiąc w odwrotnej kolejności wiedzieć, co się wydarzyło. Nie odbierajcie sobie tej przyjemności (lub nie, któż to wie, czy trzeci tom nie jest tragicznie zły. O tym Wam powiem niżej) z poznania każdej części i wyrobienia sobie o każdej swojego zdania!

     O czym zatem jest ten tom? Nie będzie spojlerów, ale sam fakt, że to kolejny tom może się okazać problematyczna do opowiedzenia, więc mimo wszystko lepiej uważać. Nie chciałabym komuś zrobić przykrości i zdradzić fabuły.

     Faith to kobieta, która prowadziła swego czasu spokojne, powiedziałabym fajne życie. Była matką, żoną, nauczycielką i co najważniejsze spełniała się i była szczęśliwa. Sielankę przerwali handlarze żywym towarem. Niestety, kobieta straciła i ukochanego męża, a jej dzieci zostały porwane. Można powiedzieć, że człowiek by się załamał, rozpadł na drobne kawałeczki, prawda? Cóż, w tym przypadku mamy nieco głębszą historię. I ta właśnie ciągnie się od pierwszego tomu. Faith nie jest osobą, która usiądzie i w bezradności będzie zalewać się łzami. Jest przeciwnie, z każdym kolejnym trudnym wyzwaniem, tragedią, staje się silniejsza i silniejsza. Stara się odzyskać dzieci, ale czy to się jej uda?

     Główna bohaterka od samego początku była przez autorkę kreowana dość dziwnie. Z jednej strony mieliśmy jej współczuć, martwić się razem z nią, patrzeć jak próbuje się zamknąć w sobie, by za chwilę wstać, walczyć, szukać, znajdować w sobie siłę, której sama by się nie spodziewała. Powiecie, że każda matka by tak się zachowała? A no nie każda. Tylko już w opisie pada bardzo ważne stwierdzenie, że ścigając potwory trzeba uważać, by samemu się nie stać jednym z nich. Czy Faith stała się człowiekiem gotowym zrobić wszystko, nawet czynić zło drugiej osobie?

     Czasami jest tak, że serie zaczynają się dobrze, po czym każda kolejna część, tom, są po prostu coraz gorsze i widać, że autor nie ma pomysłu na to, co ma być dalej i jak to w ogóle ma być. Nie w tym przypadku. Ragan przemyślane ma wszystko, bohaterów w głowie stworzonych, zanim przelani zostają na karty książki, a pojawia się ich całkiem sporo. Nie są to statyści, spokojnie. Każdy przychodzi z jakimś celem i odchodzi z jakimś rezultatem.

     Czy to zatem dreszczowiec jeden z tych, które warto polecać innym? Z całą pewności, ą mówię to niekoniecznie lubiąc tematykę w nim przedstawioną.

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Filia :)



2 komentarze:

  1. Przyznaję, że bardzo chciałabym poznać tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli warto zaczynać czytać tę serię, skoro trzeci tom nadal trzyma poziom.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje