18 października

Zakręt [PRZEDPREMIEROWO]

 


     Hej, hej, już jutro premiera książki ze zdjęcia, dlatego zapraszam Was dalej po kilka słów o niej!     


     "Zakręt" premierę będzie świętował już jutro, a ja dzięki uprzejmości Wydawnictwa Akurat mogę opowiedzieć Wam o niej wcześniej i dać znać, czy warto zamówić lub biec do księgarni czym prędzej jutro rano!

     Jest to debiut Sandry Cichej, a do tych podchodzę zawsze w pozytywny sposób dlatego, że często można wpaść po uszy i zapisać autora na swoją listę do przeczytania absolutnie każdej jego kolejnej wydanej powieści. Oczywiście nie zawsze tak jest, ale dlaczego zakładać, że nie trafi się perełka?

     O czym jest ta książka? To powieść obyczajowa połączona z wątkiem kryminalnym. Czy taki zabieg ma prawo się udać? Poznajemy główną bohaterkę, Joannę, która niekoniecznie jest szczęśliwą mężatką, ale ma wspaniałe dzieci. Zaczyna się czuć zaniedbywana, więc zaczyna się interesować innym mężczyzną, kolegą z pracy. Serio? Do wszelkich zdrad, a nawet prób, pomyślenia o nich podchodzę, delikatnie mówiąc, wkurzając się, bo albo należałoby szczerze z mężem porozmawiać, albo najpierw się rozejść, a dopiero szukać romansu. W tym przypadku oboje małżonkowie postąpili paskudnie, bo okazuje się, że nie tylko Joanna o tym myśli, ale jej mąż już od jakiegoś czasu ma romans. No to się dobrali! Postanawiają się rozwieść i Joanna może się radośnie rzucić w ramiona innego faceta. 

     To nie wszystko, co skrywa zakręt i całe szczęście, bo byłoby nudno. W międzyczasie dochodzi do serii zabójstw, a nasza główna bohaterka ma wrażenie, że ktoś za nią chodzi, że ktoś ją śledzi.

     Zacznę od tego, że bohaterowie mnie irytowali. Główna bohaterka jest nijaka, a każdy problem czy przeszkodę traktuje jak nic istotnego. Mąż mnie olewa? Co tam, poszukam innego. Ważne, że dzieci są wspaniałe, a co jak przestaną? Wtedy zacznie się rozglądać za innymi? Kiedy rzuca się w wir nowego romans również jest jakaś taka beznamiętna, bezuczuciowa. Jedyne, co może być ciekawego, to jej praca jako kuratora sądowego. Faktycznie autorka poświęciła uwagę temu, aby ta wydawała się nieco wręcz niebezpieczna. Ale to tyle.

     Mam wrażenie, że trochę za duży rozstrzał gatunkowy. Romans, obyczajówka, kryminał i w sumie nieco thrillera, to według mnie zbyt wiele. Czułam jak by Cicha nie mogła się zdecydować, jaki wątek przyciągnie czytelników. Zbyt wiele pomysłów na raz? A mimo to, czyta się naprawdę szybko i nie ciągnie się lektura. Autorka potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika. To plus i mam nadzieję, że w kolejnej powieści zdecyduje się pójść w jasno określonym kierunku, bo w tym przypadku to wszystko składa się na to, że mam poczucie jak by się spieszyła, nie miała czasu na dopracowanie całości.

     Myślę, że "Zakręt" to zapowiedź tego, że Sandra Cicha będzie pisać ciekawie i oby rozwinęła swój warsztat, za co trzymam mocno kciuki i będę wypatrywać kolejnej książki!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Akurat.



2 komentarze:

  1. Mogłabym dać szansę tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam takie samo podejście o zdrady i nie lubię bohaterów, którzy zamiast rozwiązać problem jak dorośli szukają romansu. Ten miszmasz gatunkowy chyba by mi nawet nie przeszkadzał.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje