02 listopada

W cieniu twierdzy [PRZEDPREMIEROWO]

 


     Hej, hej! Przychodzę z kilkoma słowami o książce, która już niedługo ukaże się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka!     


     "W cieniu twierdzy" premierę będzie miała równiutko za dwa tygodnie, czyli 16 listopada i tym razem będzie to wtorek, a nie środa, więc jeśli czekacie jeszcze na coś innego w tym terminie, to zanim wskoczy na półki księgarń, tę zdążycie już pochłonąć. No ale może najpierw powiem o czym w ogóle jest!

     Jest to trzecia książka spod pióra Kamili Cudnik i tym razem również okazała się być świetna, a do tego ta okładka! No powiedzcie mi, że nie jest świetna! W każdym razie, przyszło mi zderzyć się z ogromną przyjemnością i objąć ją patronatem medialnym. Tym samym mogę Wam o niej opowiedzieć na długo przed premierą oficjalną i dać znać czy warto zamówić, a także komu się spodoba ta opowieść.

     Cofamy się ponad sto lat wstecz, do roku 1904 i poznajemy głównego bohatera,  Offenberga, który zostaje zesłany do Torunia, ponieważ wplątany jest w skandal związany ze śmiercią jego żony. Po przyjeździe kupuje on ziemię i poznaje kobietę. Jak się możecie domyślić, od razu zaczyna między nimi iskrzyć tylko, że noc świętojańska okazuje się być pechową i dochodzi podczas niej do paskudnej zbrodni. O co chodzi? Dlaczego to akurat tej nocy ktoś atakuje?

     Kamila Cudnik postanowiła, że akcję umieści wiele lat wcześniej i tak, to jest powieść historyczna, za którymi ja nie przepadam i rzadko po nie sięgam, ale tym razem okazało się, że to tylko tło dla fabuły i wcale nie przeszkadza. Ale też nie mogę powiedzieć czy wszystko się zgadza, czy nie ma jakichś przekłamań, bo zwyczajnie się tamtymi czasami zbytnio nie interesuję. Jeśli coś znajdziecie lub wręcz przeciwnie, chętnie się dowiem! Ale dla mnie, jako czytelnika, jest bardzo ciekawie, bardzo dynamicznie, a wątki są bardzo zawiłe, co według mnie jest zaletą.

     Myślicie, że to romans? No nie do końca, choć faktycznie wątek obyczajowy jest jednym z najważniejszych, to w treści znajdziecie również zagadkę, tajemnicę, a wszystko to wplecione w czasy, które są w większości z nas obce, ale myślę, że wszystko to składa się na fascynującą opowieść o ludziach, którym przyszło wtedy żyć. No i do tego zbrodnia! Zobaczcie ile w jednej książce można znaleźć różnych gatunków, a jednocześnie się nie pogubić. Czyżby zatem to była powieść dla miłośników obyczajówek, dla wielbicieli kryminałów, ale także dla tych, którzy hołdują thrillerom? Tak! To mieszanka wybuchowa i to w najlepszym stylu.

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zysk i S-ka!

1 komentarz:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje