24 grudnia

części zamienne

 


     Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką, którą czytałam dość długo przez drobny druk i tak naprawdę objętość książki, zapraszam więc dalej!     


     "Części zamienne" to reportaż, a jak o taką literaturę chodzi i to jeszcze w obrębie medycyny, to ja ją biorę, nie pytam, pochłaniam, daję znać czy warto, czy są lepsze. Tę, jak tylko zobaczyłam, to byłam niemal pewna, że musi być niezwykle interesująca, a opis z tyłu okładki sprawił, że nie mogłam się doczekać przesyłki od Wydawnictwa Wielka Litera i cóż... dziwiłam się, że tak późno ją dojrzałam w całej tej ilości literatury faktu, bo premierę miała dwa lata temu! W takim razie, czy warto po nią sięgnąć?

     Poznajemy lekarza, transplantologa, Merzlicha. Mężczyzna stara się czytelnikom przekazać nie tylko informacje na temat trudów swojej pracy, ale także zagłębia się nieco w historię chirurgii. Pewnie każdy kojarzy książkę lub przynajmniej lekarza, jako człowieka ze zdjęcia, które zostało mu wykonane po przeszczepie serca, czyli Religę, prawda? No właśnie, tak, jak tutaj jest nam powiedziane wprost "jak zreperować człowieka" czyli faktycznie wymienić w nim niedziałający narząd i pozwolić cieszyć się mu często jeszcze przez wiele lat życiem.

     Jeśli chodzi o transplantologię i to jak została przedstawiona w tej książce nam, czytelnikom, to muszę przyznać, że liczyłam na dokładne opisy zabiegów. Takowe otrzymałam, bo autor zagłębia się w każdy element, od pobrania narządu, poprzez przekazanie go kolejnej osobie, ale także postanowił wejść w czysto emocjonalne aspekty i opowiedział nie tylko o swoich uczuciach, wątpliwościach, przemyśleniach etycznych, ale także o relacjach ludzi, między którymi zostały przekazane narządy.

    Jeśli obawiacie się, że w środku jest bardzo dużo określeń medycznych, to tak, uprzedzam, jest całe mnóstwo, ale na szczęście Mezrich postanowił niczym początkującemu studentowi medycyny wytłumaczyć wszystko powoli, a przy tym nie czuć, jak by traktował czytelnika jak przysłowiowego idiotę. Naprawdę, z tekstu można poczuć, że chciał opowiedzieć o trudach tej pracy i jest przy tym niezwykle skromny a przecież ratuje wiele żyć.

    W te sprawy czysto zawodowe, związane z transplantologią, autor wplótł wiele swoich przemyśleń i wątków z własnego życia prywatnego. Dla mnie to złożyło się na to, że poczułam się jak bym znała go od lat, jak dobrego przyjaciela. Zatem, jeśli lubicie tego typu książki, reportaże, to myślę, że jest to pozycja obowiązkowa!

     Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Wielka Litera.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje