12 lutego

Muzyka z kufra


      Book Morning! Co dobrego czytacie i polecacie? Dajcie koniecznie znać, a ja zapraszam dalej po kilka słów o książce od Wydawnictwa Sonia Draga!


     "Muzyka z kufra" to piaty tom serii z Harrym Boschem w roli głównej i to jest jedna z serii, które lubią wzbudzać lekkie kontrowersje, bo znajdą się tacy, co pochłaniają kolejne części jedna za drugą, a znajdą się i tacy, co znudzili się już po pierwszym tomie lb tacy, którym w ogóle nie przypadł styl autora do gustu i w sumie są też tacy, co po kilku tomach stwierdzili, że nie jest to warte zachodu i zrobiło się słabe, ale po kolejne tomy sięgają z ciekawości mimo, że twierdzą, że to już nie jest to. Ja należę do grupy, która czyta każdy tom, ale z pewnymi odstępami czasowymi ze względu na to, że w pewnym momencie mam lekki przesyt. 

     Tę część jednak po bardzo długiej rozłące z autorem chapnęłam bez większego zastanowienia. Ot, tęsknota za tym, co znam, lubię i za bohaterami, ale czy było warto? Czy to wszystko już nie zrobiło się byle jakie, pisane na siłę?

     Harry, żeby nie spojlerować, jest detektywem w wydziale zabójstw w Los Angeles. Jak wiadomo, tam się zawsze dużo dzieje i ten wydział ma co robić. Musiał jednak pójść na przymusowy urlop, którego powodu zdradzić nie mogę, ale pomyślcie sobie co czuje detektyw, który nie może się zaangażować w sprawę! Ale na szczęście już może wrócić do pracy i na dzień dobry ma przed sobą trupa. Tak się zaczynają dobre kryminały, prawda? Nieboszczyk to znany producent filmowy i wszystko wskazuje na egzekucję. Rozpoczyna się śledztwo, które z pozoru może wydawać się proste i szybkie do rozwiązania. Ale czy aby na pewno?

     Connelly dla mnie to wręcz pewniak i chętnie sięgam po kolejne części, a nowe wydanie idealnie oddaje klimat tego, co znajduje się za okładkami. Tym razem również jest konkretnie, duszno, nieswojo, a do tego zagadka, której elementy niby się składają w całość, ale tak jakoś... jako by puzzle do siebie nie pasowały.

    Jeśli chodzi o głównego bohatera, detektywa Boscha to jest to jedna z tych postaci, z którymi chce się brnąć w kolejne paskudne sprawy i nawiązuje się z nim niesamowita więź. To ogromna zaleta w przypadku serii wielotomowych, bo przy każdej kolejnej części chce się do niego wracać i sprawdzić co tam u niego słychać.

    Zatem mamy ciekawy wątek kryminalny, trzymającą w napięciu akcję, przyciągających bohaterów i zaskakujące zakończenie, które po wielu fałszywie podsuwanych przez autora dowodach i podejrzanych w końcu nabiera sensu. Czego chcieć więcej? Kolejnych tomów!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga.



1 komentarz:

  1. Pierwszy raz czytam o tej książce, ale nabrałam ochoty na jej lekturę.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje