11 sierpnia

Kod Himmlera


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Czarna Owca, zapraszam dalej!      


      Przemysław Piotrowski jest jednym a autorów, po którego książki sięgam w ciemno. Przygodę zaczęłam od Brudnego, jak spora część czytelników i wcześniej nie miałam okazji przeczytać :Kodu Himmlera", czyli debiutu tego autora. Ale na szczęście, jak tylko Wydawnictwo Czarna Owca postanowiło wydać ją w genialnej, nowej okładce wiedziałam, że muszę w końcu sprawdzić o czym ona jest. Czy było warto?

     Cofamy się do roku 1943. Góry Sowie i projekt Riese, tajne bunkry, II Wojna Światowa, ale także i czasy współczesne. Przy projekcie Olbrzym dochodzi do okropnego zdarzenia. Już samo umiejscowienie akcji spowodowało u mnie dreszczyk emocji, bo od lat zwiedzam sztolnie i z zaciekawieniem słucham opowieści o tym, co w tych tunelach może się kryć. Dlatego ta książka od pierwszych stron mnie bardzo wciągnęła.

     Jeśli chodzi o bohaterów, to głównym i najważniejszym jest Tomek Turczyński. Jego dziadek odnalazł pewne dokumenty właśnie w Riese, które doprowadziły do jego śmierci. Teraz Tomek je ma w posiadaniu i musi coś z nimi zrobić. Czy to grozi śmiercią? W tych papierach jest ukryta zagadka, którą nasz główny bohater ma zamiar spróbować rozwiązać wraz z Kasią - bibliotekarką i niemieckim profesorem. Czy im się to uda?

     Książka jest thrillerem historycznym, który dla mnie okazał się sporym zaskoczeniem, bo jednak autor przyzwyczaił mnie do dreszczowców, ale psychologicznych, a w tym przypadku jest to niesamowicie ciekawa opowieść zahaczająca o tematy, którymi wiele osób się interesuje. Swego czasu i ja z chęcią łapałam w bibliotekach za opasłe tomiszcza dotyczące np. U-Bootów. Dlatego "Kod Himmlera" był dla mnie niesamowicie fascynującą przygodą, a przy tym trzymał w napięciu od początku, do końca. 

    Jedyne co mogę zarzucić, to fakt, że bohaterowie są skrajnie różni. Tomka nie da się nie lubić i razem z nim ma się ochotę rozwiązać zagadkę, natomiast Kasia jest tak irytującą osobą, że nie chciałabym z nią mieć więcej do czynienia!

    A gdyby nie przekonało Was całe to tło historyczne, miejsca, które można odwiedzić i sprawdzić na własnej skórze jak tam jest, to w fabule pojawia się i Antarktyda, Norwegia i morderstwo. Wiele zagadek w jednej książce, której po prostu nie da się odłożyć!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.



1 komentarz:

  1. Tym fragmentem historii nigdy się nie interesowałam, ale myślę, że książka mogłaby mi się spodobać, bo bardzo lubię wątek starych, historycznych zagadek.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje