22 maja

Dziwna Sally Diamond




      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Znak Crime, zapraszam dalej!     


      Czy są tacy autorzy, po których książki sięgacie w ciemno, bez zastanowienia nawet jeśli tworzą nagle inny gatunek? Bo mi się zdarza czytać i dziecięce ulubionych pisarzy! Ale z Liz Nugent jest po prostu klasycznie, thriller za thrillerem i wszystkie łykałam na wstrzymanym oddechu, nie mogąc się od nich oderwać. Więc, jak tylko zobaczyłam tę dziwną, pomarańczową okładkę i jeszcze dziwniejszy tytuł wiedziałam od razu, że musimy z Sally się poznać.

     Odstawić zwłoki zmarłego ojca na śmietnik? Sally traktuje słowa ojca bardzo poważnie i tak właśnie robi, a wtedy rusza kolejka bez hamulców, bo skąd mogła wiedzieć, że tak nie można, prawda? Policja, jeszcze dziwna przesyłka z misiem, a w cieniu ktoś, kto tego brudnego pluszowego misia wysłał kobiecie.

     I kiedy już wgryzamy się w akcję, w to, co może się wydarzyć, to nagle cofamy się w przeszłość by zobaczyć z czym wiązało się życie Sally, kim była jej rodzina i przede wszystkim skąd wziął się tytuł tej opowieści.

     A kiedy już myślimy, że coś tutaj się układa w całość, coś wiemy, to nagle okazuje się, że nie wiemy dosłownie nic. Autorka robi sobie z nas kukiełkę, którą miota od lewej, do prawej, generuje poziom niepokoju tak wysoki, że czytanie w nocy może się skończyć barkiem snu, spoglądaniem w okno.

     Nugent po raz kolejny pokazała, że to, co kryje się w jej głowie i to, co przelewa na papier jest tak popaprane, że aż ciężko w to uwierzyć. Nie trzyma się żadnych schematów, nie idzie po łebkach. Kolejna powieść, która wciąga okrutnie, odradzam zaczynanie czytania przed snem, bo ze snu będą nici.

     I przede wszystkim jest to thriller w całej swojej niepokojącej odsłonie. Takich nam trzeba, bo to o to w tym gatunku chodzi aby spróbować wejść do psychiki bohaterów, ale jednocześnie poczuć, że to jest tak dziwne, a jednocześnie tak rzeczywiste jak dziwna Sally Diamond. A czemu jest dziwna, to już kurczę każdy musi odkryć sam, ale myślę, że dla każdego z nas będzie to coś innego, a jednak podobnego.

     Ta książka jest tak zagmatwana, że aż ciężko w to uwierzyć, a Nugent po raz kolejny pokazała, że wcale nie trzeba się zastanawiać czy kolejną jej powieść przeczytać i pozwolić się wyrwać z kapci. I moja wyobraźnia tak bardzo chciałaby zobaczyć ekranizację, że aż tupie!

     Recenzja powstała we współpracy z Znak Crime i jestem ogromnie wdzięczna za egzemplarz papierowy, który może dołączyć do mojej biblioteczki, ale prawda jest taka, że i tak bym ją zakupiła!



1 komentarz:

  1. Przekonuje mnie twoja recenzja i dodaję książkę na listę do przeczytania. Nie znam książek autorki, ale zachęciło mnie to, że historia jest po prostu dziwna.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje