23 maja

Miasto gwiezdnego pyłu


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Jaguar, zapraszam dalej!     


      Lubicie sięgać po debiuty? Ma dla Was znaczenie w jakim gatunku to są pierwsze powieści autorów? Albo gdy pisarz kryminałów nagle przeskakuje na horror lub fantastykę, to próbujecie jego twórczości w takim zakresie? 

      Ja zdecydowanie tak. Zwłaszcza jeśli znam jakiegoś autora, to może on zmieniać gatunki jak rękawiczki, a i tak spróbuję razem z nim wpaść w coś innego. Ale debiuty... debiuty uwielbiam całym sercem, bo można napotkać perełki! A "Miasto gwiezdnego pyłu" to właśnie debiut autorki.

     Główna bohaterka, zaledwie będąc dzieckiem zostaje sama z wujkiem, gdyż jej matka nagle znika, zostawia ją. Kobieta chciała przełamać klątwę. Teraz Violet chciałaby tego samego, bo wszystko to polega na tym, że zabierani są najzdolniejsi, są ofiarami za zbrodnię, o której już nikt nie pamięta i nawet nie jest w stanie wyjaśnić o co chodzi i dlaczego tak postępują. I Violet miała być bezpieczna u wujka dopóki nie pojawiła się kobieta, Penelopa, która postawiła jej wybór: albo znajdzie matkę w ciągu dziesięciu lat, albo zajmie jej miejsce...

     Ta książka jest specyficzna i to w pozytywny sposób. To nie tylko fantastyka wypchana magią, bogami, niebezpieczeństwem, pragnieniem lepszego świata, ale także ma w sobie przekaz. Można nawet powiedzieć, że nie jest to lekka opowieść o dziewczynie, której przyszło się zmierzyć z okrucieństwem otaczającego ją świata, ale przede wszystkim utykająca nam do głów pewne wartości i przez to jest tak intrygująca.

     Mam wrażenie, że wielu autorów tworząc tego typu powieści wpadają w nie w całości, zamieszkują w tych światach i tutaj też tak jest. Bohaterowie, miasto, obrazy, magia! To wszystko jest niemal realistyczne, namacalne i tak naprawdę, jedyne do czego mogłabym się przyczepić, że to połączenie obyczajówki z fantastyką i jednak zabrakło mi takiej lekkości. To dość poważna książka, a opleciona w elementy, które mają sprawić, że zapragniemy poznawać dalsze losy bohaterów. 

     W głowie pozostała mi po niej jedna wielka kula wełny zaplątana z wydarzeń i bohaterów, za którymi już tęsknię i chciałabym aby powstało z tego coś więcej niż jedna powieść. I do tego cały ciąg myśli, refleksji wręcz na temat tego, jak ludzie potrafią być okrutni i to bez względu na to czy są fikcyjni i czy są istotami, które moglibyśmy spotkać w rzeczywistości.

     Coś niesamowitego z moją głową zrobiła Summers, a jednocześnie czuję, że to nie są jej wyżyny, że czegoś tu brakuje, czegoś jest za mało. A to pozostawia przyjemny element oczekiwania na kolejne powieści autorki!

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Jaguar.



1 komentarz:

  1. Dawno już nie czytałam czegoś podobnego, zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje