24 maja

Moc obietnic


      Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Prószyński i S-ka, zapraszam dalej!     


      Lubicie czytać prequele, sequele itp.? U mnie to zależy, bo czasami mam wrażenie, że historie są nakręcane tylko po to, żeby wycisnąć jeszcze ze sprzedaży co się da. Stąd tego rodzaju książki okazują się totalnym niewypałem dość często. 

     Piotr Borlik zaczynał od trylogii z Agatą Stec w roli głównej. No własnie, to była trylogia dopóki nie pojawił się na rynku prequel, czyli "Baltica", a teraz doszedł do kolekcji tom czwarty, który już jest faktycznie następny w kolejności. A mowa o "Mocy obietnic", która miała czytelników, fanów autora powalić na kolana.

     Agata próbuje sobie ułożyć życie po perypetiach, jakie spotkały ją w poprzednich częściach serii. Była policjantka, a teraz reporterka kryminalna. Tylko czy faktycznie tak łatwo jest się odciąć od przeszłości i wpaść w co zupełnie nowego? A nałóg, czy wypchnięcie go ze świadomości może wystarczyć?

     W Gdańsku zostaje znalezione ciało nastolatka. W tym samym czasie swojego dziecka, chłopca, który jest w podobnym wieku, szuka mężczyzna gotowy spróbować z prywatnym śledztwem byleby tylko dowiedzieć się co się z chłopakiem stało. Stec się angażuje choć wie, że nie powinna i stara się stanąć na wysokości zadania jednocześnie widząc, że policja sobie nie radzi.

     Ponownie pojawia się postać Artura, którą Agata miała nadzieję zostawić już dawno za sobą, ale on wcale nie zamierzał dać jej spokoju.

     Pamiętam, że trylogię pochłonęłam w całości bardzo szybko, a Borlik stał się moim odkryciem i bardzo chętnie sięgałam także po jego kolejno powieści więc koniecznie chciałam wiedzieć co jeszcze z tej serii można wycisnąć. I na szczęście nie jest to odgrzewanie kotleta, bo faktycznie pomysł i wykonanie tutaj są bardzo dobre. Ponowne spotkanie Agaty, która ma tak namieszane w życiu, że można zakładać na jej temat wszystko, a jednocześnie stawianie jej na piedestale i pokazywanie, że ona potrafi wpaść na poszlaki prowadzące do mordercy, ale policja już nie? Co zatem stałoby się gdyby jej nie było? To był jeden z elementów tej części, który mnie okrutnie irytował, bo nikt nie jest niezastąpiony.

     Jest to jednak kryminał bardzo dobrze skonstruowany, trzymający w napięciu i powodujący, że nie da się go odłożyć nawet na chwilę. 

     Byłam ciekawa czy Borlikowi uda się ponownie zaskoczyć, namieszać w głowie i stworzyć coś, co będzie warto polecać dalej. A, ponieważ jest to już czwarty tom, to ja zdecydowanie polecam czytanie w kolejności. Ba, śmiało zaczęłabym teraz czytać od prequela jak już został wydany.

     Jak już wiele razy powtarzałam, nasi polscy pisarze potrafią w kryminały i thrillery, a Piotr Borlik kolejny raz to udowodnił podając na tacy świetną powieść wzbudzającą wiele emocji.

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.



1 komentarz:

  1. Brzmi zachęcająco. Ja nie czytałam jeszcze żadnej książki autora, ale powoli nadrabiam sobie polskie kryminały thrillery. Lubię czytać prequele i sequele, albo książki-dodatki, one zawsze coś wnoszą do serii. Dla mnie takim najbardziej rzucającym się w oczy sposobem na kasę są wszystkie edycje specjalne, których teraz mamy prawdziwy wysyp, czasami wydawane kilka miesięcy po premierze "wersji podstawowej". Książka ta sama, trochę więcej grafiki i zdobień, a cena zawsze z kosmosu.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje