Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Czwarta Strona Kryminału, zapraszam dalej!
Wolicie serie czy jednotomówki? A co jeśli nagle się okazuje, że autor postanawia napisać kontynuację historii, która teoretycznie była zakończona, zamknięta? U mnie zdecydowanie królują serie. Uwielbiam wracać do znanych mi już klimatów, bohaterów zwłaszcza, jeśli są to kryminały czy thrillery.
Bartosz Szczygielski ponownie zabiera nas do świata wykreowanego już w pierwszym tomie, czyli "Asymetrii" i ponownie spotykamy się z główną bohaterką, Alicją Mort. "Dysharmonia" jest ścisłą kontynuacją i zdecydowanie należy czytać te powieści w odpowiedniej kolejności.
Alicja już w pierwszym tomie okazała się osobą, która posiada niesamowitą umiejętność, jaką jest wykrywanie kłamstw. Wystarczy jej spojrzenie na człowieka i wie, czy ten mija się z prawdą. Tylko, że jej umysł jest także jedną wielką niewiadomą i jest ona bardzo skomplikowaną osobą. Oprócz tego ma za sobą przeszłość mroczną, która w końcu postanawia ją dogonić. Czy to możliwe żeby za dziecka była świadkiem morderstwa? W końcu w kapsule czasu zostają znalezione szczątki kobiety, a za moment znika kolejna. Czy te sprawy mają ze sobą coś wspólnego?
Kiedy główna bohaterka ma wrażenie, że wszystko idzie już w dobrym kierunku, nagle w jej życiu zaczyna panować istny chaos. Wszystko się wali, a sama musi w końcu zmierzyć się z przeszłością i także na własną rękę prowadzi śledztwo zaginionej kobiety. Pytanie czy w ogóle jest szansa, że kiedyś zazna spokoju, czy po prostu jest takim człowiekiem, któremu nie uda się to nigdy?
Bardzo polubiłam tę postać już w pierwszej części i gdy zobaczyłam zapowiedź "Dysharmonii" wiedziałam, że będę musiała sprawdzić co dalej może się wydarzyć w życiu Alicji Mort. Nie zawiodłam się, bo gdzieś podskórnie czułam, że Szczygielski postanowi ją poharatać.
W tej książce nie ma lekkich momentów. Nie dość, że na Mort spada wiele problemów, wręcz można powiedzieć, że nieszczęścia chodzą stadami, to psychicznie można poczuć się przeciągniętym do granic możliwości. Oprócz samej historii, śledztwa, nieboszczyka, zaginięcia, dostajemy na klatę mnóstwo rzeczy do przemyślenia. Jak zwykle autor pozostawia z pewnego rodzaju kacem książkowym, z przestrzenią do zastanowienia się nad dobrem, złem... nad szaleństwem i tym, czy ludzie sami się pakują w momenty w życiu, które zwalają na nich wszystkie problemy na raz.
Ponownie otrzymujemy powieść pełną napięcia, specyficzną, ciężką, w której czuć wręcz atmosferę tak duszną, że nie ma czym oddychać. Panie Szczygielski, oby więcej spod Pana pióra takich książek!
Recenzja powstała we współpracy z Czwartą Stroną Kryminału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz