30 września

Ognisty przypływ

 


     Hej, hej! Dzisiaj przychodzę z książką od Wydawnictwa Albatros, zapraszam dalej!     


     Chyba każdy słyszał kiedyś o cyklu Sigma Force, prawda? Niektórzy nie czytali, inni wybiórczo, a są i fani znający całość. Jak to jest z Wami?

     Dla mnie to jedna z ulubionych serii i z chęcią sięgam po kolejne tomy choć mam z nimi dość skomplikowaną relację, gdyż jedne podobają mi się bardzo i wychwalam pod sufit, ale zdarzyły się też części, które miałam ochotę odłożyć w połowie czytania, bo nie działo się w nich zbyt wiele. Jak wypadła na tym tle najnowsza książka James'a Rollins'a?

     Tym razem grupa Sigma Force jest zmuszona do próby powstrzymania katastrofy. Jej powód? Tajemniczy napastnicy. Ale, jak to bywa w takich sytuacjach, na horyzoncie pojawi się także dawny przeciwnik. Czyżby końcówka zapowiadała się na "final boss'a"? Najpierw jednak większym zmartwieniem jest nieuchronnie zbliżająca się katastrofa. 

     W okolicy Australii odkryty zostaje dziwny koralowiec. Wszystko wskazuje na to, że jeśli badania nad nim prowadzone się potwierdzą, to w przyszłości może znaleźć wiele zastosowań. Badacze są więc zachwyceni. Do czasu. Pojawiają się napastnicy, o których nie wiadomo nic i powodują akcję niczym z filmu katastroficznego. Trzęsienia ziemi, tsunami, a żeby ocalić ludzkość trzeba będzie sięgnąć aż do tajemnic mitologii Aborygenów. Czy to w ogóle ma prawo się udać?

     Wyścig z czasem się rozpoczyna...

     Jak już wspominałam, ja z tą serią mam dość specyficzną relację, bo niektóre tomy pochłaniały mnie w całości i to też dlatego, że uwielbiam wszelkiego rodzaju filmy katastroficzne. Do tego, gdy dochodzi do rozwiązania zagadka, trzeba cofnąć się w przeszłość, a wszystko to poganiane aby móc przetrwać... cóż chcieć więcej? Fani wszelkiego rodzaju produkcji typu Armagedon będą zachwyceni.

     Jeśli jednak ktoś nie zna w ogóle tej serii, to jak najbardziej może śmiało zacząć od tego tomu. Całość jest ze sobą w pewien sposób powiązana i zawsze to jest ratowanie ludzkości przed unicestwieniem, ale jednak za każdym razem czuć ten dreszcz emocji, czy i tym razem się uda? Czy Rollins skaże nas kiedyś na śmierć? I jeśli tak, to w jaki wymyślny sposób?

     Jest to powieść katastroficzna, thriller, ale też przygodówka, którą gdyby zekranizować, to Indiana Jones mógłby mieć konkretną konkurencję.

     Fantastyczna książka i kolejny tom, na który trzeba było czekać aż dwa lata. Co dalej? Pozazdrościć tym, którzy dopiero zaczną tę przygodę, a pozostałym wypatrywać kolejnych przygód grupy Sigma Force.

     Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Albatros.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2019 Wystukane recenzje