13 stycznia

Pustelnik

 



     Hej, hej! Znacie literaturę duńską? Ja już czytałam kilka książek, choć nie do końca świadomie, że są to duńskie powieści. Chodźcie, opowiem Wam o jednej z nich.


     "Pustelnik" to już trzeci tom serii kryminalnej. Myślę, że dobrze jest czytać w odpowiedniej kolejności, więc dziś będę opowiadać tak, aby nie rzucać spojlerami.

     Na początek podrzucę opis Wydawcy:

     "Bohaterowie bestsellerów "Dziewczyna bez skóry" i "Zimny strach" powracają w kolejnym mrożącym krew w żyłach thrillerze!
Mroczna strona skutego lodem i otulonego mgłą grenlandzkiego miasteczka.

      Mroźna wyspa, która nie zna litości…
Na Grenlandii, w pobliżu wikińskich ruin, położonych w odizolowanej osadzie Sandnas, na dnie studni zostaje znalezione ciało mężczyzny.
      Gdy policja dochodzi do wniosku, że zabiła go kobieta, która zmarła półtora roku wcześniej, na niewielką arktyczną społeczność pada blady strach. Jak to możliwe? A jeśli to qivittoq – tajemniczy grenlandzki pustelnik, którego jedynym celem jest zemsta?
      Śledczy skupiają uwagę na młodej Inuitce Tupaarnaq, która wcześniej odsiadywała wyrok za zabójstwo ojca, a teraz zniknęła. Na poszukiwania wyrusza jej jedyny przyjaciel, dziennikarz Matthew Cave. I wkrótce odkrywa, że Tupaarnaq nie jest osobą, za którą ją uważał…
      Tymczasem policja znajduje kolejne zwłoki, a Matthew nagle staje się nie tylko podejrzanym, ale także zwierzyną łowną dla przestępcy."

     Przede wszystkim każdy, kto nie czytał poprzednich tomów może nieco się gubić, ponieważ autor nie wyjaśnia ponownie kto jest kim. Dla mnie to ogromna zaleta, bo denerwuje mnie kiedy w każdym tomie czytam charakterystykę każdego bohatera od nowa. Wystarczy przypomnienie, zwłąszcza jeśli jakiś czas temu już się czytało pozostałe części. Ma to też swoją wadę, bo jednak ciężko czytać w kolejności losowej.

     I pozostając przy bohaterach muszę powiedzieć, że według mnie są naprawdę świetni. Owszem, mają swoje problemy, ale tak to już w kryminałach jest, że gdzieś kogoś męczy przeszłość, kogoś innego wyrzuty sumienia lub nałogi. Tutaj znajdziecie klasyczną wersję kryminału skandynawskiego.

      A co znaczy klasyczny kryminał skandynawski? Ciężki, mocny, a jego wydarzenia rozgrywają się w bardzo ciekawych miejscach. Jednak cechą takiej powieści z reguły też jest to, że jest mroczna, bardzo duszna i się zwyczajnie czytelnikowi ciągnie. W tym przypadku również tak jest więc nie zdziwię się, gdy pojawi się wiele opinii o nudnej fabule. Niektórym nie podchodzi taki klimat i szczerze mówiąc ja również wolę kiedy akcja pędzi, ale czasami taka atmosfera bardzo dobrze zgrywa się z wydarzeniami opisywanymi w książce. To już zdecydowanie kwestia gustu i przypuszczam, że ochoty na tego typu książkę.

    Poleciłabym ją fanom Camilli Lackberg i to zdecydowanie. To właśnie taka powieść, jak jej pierwsze kryminały z serii o Fjallbace. Ode mnie 6/10 gwiazdek i już planuję zagłębienie się w inne, typowo duńskie książki :) Jestem ich bardzo ciekawa!

     

2 komentarze:

Copyright © 2019 Wystukane recenzje