02 stycznia

Szóste dziecko

 

     Hej, hej! Dzisiaj mam dla Was kilka słów o książce "Szóste dziecko", zapraszam dalej :)     

     "Szóste dziecko" to trzeci i zarazem ostatni tom trylogii z Samem Porterem. Myślę, że jeśli nie znacie jeszcze "Czwartej małpy" i "Piątej ofiary", to po pierwsze uważajcie na spojlery z mojej strony, a po drugie, przed czytaniem tej części, zapoznajcie się z poprzednimi.

     Łapcie opis Wydawcy:

     "Detektywowi Samowi Porterowi słowa „Ojcze, wybacz mi” przywołują dawno zapomniane wspomnienia; celowo pogrzebaną przeszłość. Dla Ansona Bishopa stają się pomostem łączącym dzieciństwo z teraźniejszością i powodem do ujawnienia ukrytej od dawna prawdy. Kilka słów, zapisanych obok każdego ciała, łączy ofiary z nieuchwytnym mordercą, w tym samym momencie pozostawiającym po sobie trupy na przestrzeni całych Stanów Zjednoczonych. FBI wpada w panikę – tym bardziej że w jego szeregach szerzy się korupcja. Kiedy Anson Bishop, główny podejrzany w sprawie Zabójcy Czwartej Małpy, ujawni swoją historię, zmieni zupełnie nie tylko kierunek śledztwa, ale też życie wszystkich zaangażowanych."

     Muszę przyznać, że jak na finałową część, to jest napisana naprawdę świetnie. Choć powiem otwarcie, że o wiele lepiej by mi się czytało jedną po drugiej, bo gdzieś tam mi umknęły pewne fakty. Dlatego, jeśli macie chęć i możliwość, łyknijcie serię caluteńką na raz. Łatwiej ogarnąć i tak skomplikowaną już fabułę.

      Jeśli chodzi o bohaterów, to jak zwykle Barker nie zawodzi. Każde z nich jest niesamowicie charakterystyczne i to powoduje, że pamięta się ich na długo. Na pewno zapamiętacie główną postać, czyli detektywa Portera tak jak ja. Niesamowity facet, którego miałam wrażenie jak bym znała od lat, osobiście.

    A finał? Dobry, ale mam takie nieoparte wrażenie, że już pisany nieco na siłę. Nie, żeby zakończyć, bo już autor ma dość tej historii, ale wręcz przeciwnie, jak by lepiej było stworzyć więcej części. Pokomplikował, pozakręcał wszystko i według mnie lepiej by było stworzyć dłuższą serię, niż upychać zakończenie w tej jednej. Aczkolwiek, rozumiem, że to miała być trylogia i takową była. Niestety, czuje się jednak z poziomu czytelnika, że zdecydowanie lepsze były poprzednie tomy.

    Podsumowując: to jedna z lepszych trylogii w swoim gatunku więc tak, tak i jeszcze raz tak, polecam!

    A Wydawnictwu Czarna Owca dziękuję za egzemplarz!



3 komentarze:

  1. Dopiero mam w planach poznawanie tej trylogii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Różne opinie słyszałam o tej książce. Nie wykluczam, że kiedyś skuszę się na pierwszą część.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2019 Wystukane recenzje